Ogólny przekaz jest jasny – dostaniemy więcej. Ale na co? Łączny budżet UE na lata 2021–2027 wynosi 1,8 bln euro, z czego 1,074 bln stanowi budżet zwykły, a kolejne 750 mld to Fundusz Odbudowy na pomoc gospodarce dotkniętej skutkami pandemii, którego środki będą pochodziły z emisji obligacji ze spłatą do 2058 roku. Dostaniemy zatem więcej, ale więcej też trzeba będzie spłacić. Polska ma szanse na ok. 160 mld euro do 2027 roku, część tej kwoty będzie uzależniona od przyszłych szczegółowych kryteriów dotyczących m.in. transformacji energetycznej i praworządności. Środki z Funduszu Odnowy mają wspomóc tzw. zielone inwestycje, cyfrową i innowacyjną gospodarkę oraz tworzenie miejsc pracy.
Przeczytaj pełne wydanie wakacyjnego numeru >>
A ile przypadnie naszej branży? Nowa strategia wzrostu gospodarczego dla UE opiera się na Europejskim Zielonym Ładzie i 30% wydatków z budżetu oraz Funduszu Odnowy musi zostać przeznaczone na projekty, które ograniczają emisję CO2. Może to skomplikować polskie plany pobudzania gospodarki takimi inwestycjami, jak np. port centralny czy nowa kopalnia odkrywkowa pod Bełchatowem. Co więcej, na rozwiązanie problemów z górnictwem i energetyką węglową nie dostaniemy tyle, ile oczekiwaliśmy, z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, bo dostęp do tych środków uzależniony jest od neutralności klimatycznej, której jako jedyni w Unii nie zadeklarowaliśmy. Daje to UE podstawę do przykręcenia nam kurka.
A w kraju? W ostatnich tygodniach mówi się o tym, jak wiele uwagi poświęcamy badaniom nad wodorem jako paliwem, ale ma on zastąpić nie węgiel, ale gaz ziemny w niskoemisyjnej produkcji energii. Mam wrażenie, że szykujemy się do wielkiego skoku w energetyce i pewnie wkrótce poznamy także szczegóły etapu pośredniego – jak planujemy przejść z węgla na gaz.
Czy możliwe jest osiągnięcie neutralności klimatycznej w tym samym czasie co inni członkowie UE lub przynajmniej wyraźne się do niej zbliżenie? Wielu ekspertów twierdzi, że tak. Na przykład raport Bloomberga wskazuje, że w ciągu dekady możemy mocno ograniczyć udział węgla w miksie energetycznym – nawet o ponad 40%, do poziomu 31%, a udział źródeł odnawialnych w produkcji energii elektrycznej będzie sięgał połowy. I to wszystko za „jedyne” 27 mld euro. Prognozy mówią także, że wiąże się z tym kolejna zmiana – powszechne przechodzenie na urządzenia grzewcze zasilane energią elektryczną. A to już dziś wymaga przygotowywania nie tylko sieci energetycznych zdolnych to udźwignąć, ale i specjalistów potrafiących dobrze zaprojektować i wykonać takie instalacje grzewcze, wentylacyjne i klimatyzacyjne. Przed nami więc dużo pracy...
[wstęniak, branża instalacyjna, wod-kan, branża wodno-kanalizacyjna, kanalizacja, miks energetyczny, Europejski Zielony Ład, Fundusz Odnowy, ogranicznie emisji co2, urządzenie grzewcze, ogrzewanie]