Do tej spontanicznej, oddolnej inicjatywy, swój akces zgłosili m.in. przedsiębiorcy „okołotargowi”, którzy od początku pandemii skazani są na faktyczny niebyt. Z powodu odwołania imprez targowych, od ponad pół roku cierpią na brak zleceń, nie wypracowują żadnych dochodów, stojąc dziś na krawędzi upadku. W środę o 11:00 wyruszuli w okolicy Urzędu Rady Ministrów na Spacer dla Branży Targowej, by dostarczyć premierowi petycję ze swoimi żądaniami.
Pomoc z tarcz okazała się zbyt mała, czerwcowe odblokowanie targów – pozorne i właściwie pozbawione znaczenia. Władza pominęła właściwie olbrzymią cześć branży, wykreślając firmy „okołotargowe” z ujętego w tzw. Tarczy Turystycznej wsparcia we wrześniu.
Petycja do premiera Mateusza Morawieckiego
- Targi to flagowy element polskiej gospodarki. Związanych z nim są dziesiątki tysięcy polskich firm i pracowników, którzy – np. jako podwykonawcy – reprezentują takie sektory jak drzewny, meblowy, metaloplastyczny czy informatyczny. Dziś polski przemysł targowy pozostawiony jest sam sobie – piszą w petycji jej sygnatariusze.
Przedsiębiorcy związanego z targami sektora są więc dziś zdeterminowani, by walczyć o przetrwanie. Zwracają się więc do premiera Mateusza Morawieckiego o:
• Umorzenie całości otrzymanych kwot pomocy z PFR dla firm, które pod rygorem odpowiedzialności karnej oświadczą, że 75% ich ubiegłorocznego przychodu była całkowicie zależna od organizacji, obsługi oraz innych usług świadczonych na rzecz imprez targowych w kraju i za granicą.
• Otrzymanie rekompensaty w wysokości 50% ubiegłorocznego przychodu dla firm, które pod rygorem odpowiedzialności karnej oświadczą, że 75% ubiegłorocznego przychodu firmy była całkowicie zależna od organizacji, obsługi oraz innych usług świadczonych na rzecz imprez targowych w kraju i za granicą.
Przedsiębiorcy zrzeszeni w Komitecie przyznają, że ponieśli koszty i nie mogą teraz spodziewać się ich rekompensaty:
- Bez wsparcia, jakiekolwiek projekty dotyczące odrodzenia tego segmentu w gospodarce, stanowić będą zwykłe bajki. Aby cała branża mogła przetrwać, należy w końcu spojrzeć się na nią w sposób odpowiedzialny, oczywiście, jeśli zamiarem rządzących jest to, aby w podobny do zeszłorocznego sposób istniała ona i rozwijała się w Polsce – uważają przedsiębiorcy. W przeciwnym razie – ich zdaniem - wiele z funkcjonujących tu imprez, które wyrobiły sobie markę międzynarodową, zniknie z targowej mapy Polski i przeniesie się do innych części Europy, w czym z pewnością pomoże wsparcie, jakie rządy innych krajów udzielają tamtejszym firmom około targowym. - Słyszymy od przedstawicieli władzy o bliżej niesprecyzowanych formach wsparcia „niefinansowego” bądź o dość enigmatycznych „rozmowach na temat przebranżowienia” – piszą do premiera sygnatariusze petycji, którzy w środę, podczas Spaceru dla Branży Targowej, składają ją w Urzędzie Rady Ministrów.
Wskazują, że zrekompensowanie przestoju firm przez okres kolejnych 12 miesięcy pozwoli im przetrwać oraz wprowadzić programy częściowego przebranżowienia. Jest to jedyny realny sposób na uratowanie mającej ponad 100 lat polskiej branży targowej, która od pierwszego roku transformacji służy polskim firmom jako wystawcom na targach w kraju i za granicą – zauważają sygnatariusze petycji, zrzeszeni w Komitecie Obrony Branży Targowej.
Źródło: Komitet Obrony Branży Targowej
[targi, uratujmy targi, branża targowa, expo]