Miesięcznik Rynek Instalacyjny

Blisko 200 lat czyniliśmy Ziemię nam poddaną, w takim tempie, że proces rozwoju gospodarczego dotarł do ściany. Coraz więcej raportów wskazuje, że zasoby naturalne i klimat oraz równowaga w przyrodzie to dobra globalne – nas wszystkich, a nie tylko wielkich koncernów. Co więcej, globalna wioska to obecnie bardziej wspólna troska i działania zmierzające do zachowania środowiska. Coraz częściej ekonomiści stawiają tezę, że to, co warto i trzeba robić, nie zawsze się opłaca w sensie zysku rozumianego tak jak dotychczas, ale jest opłacalne i wręcz konieczne dla naszego zrównoważonego rozwoju. Zmienić się musi zarówno przemysł, jak i rolnictwo.

Ponad dwa wieki temu Wielka Brytania była liderem rewolucji przemysłowej, a obecnie przygotowuje się do zielonej rewolucji. Anglicy już doświadczyli paru kryzysów – ogołocili wyspę z lasów, od smogu mieszkańcy umierali wprost na ulicy, wyfedrowali węgiel, a teraz kończą im się złoża gazu. Kieruje też nimi ekonomia. Margaret Thatcher zamknęła kopalnie w połowie lat 80. XX wieku pomimo bardzo dużych napięć i protestów. Gaz wokół wyspy był tańszy, a węgiel Anglicy kupowali m.in. w Polsce, ale krótko, bo szybko likwidowali węglowe elektrownie i ciepłownie, budując gazowe i atomowe. Kiedy na rynku przyjęły się kotły kondensacyjne, jako pierwsi zakazali stosowania tych z otwartą komorą spalania. Ale już wtedy informowano społeczeństwo, że za dwie–trzy dekady w obrocie będą praktycznie tylko urządzenia grzewcze zasilane elektrycznie, a energia dla nich pochodzić będzie ze źródeł odnawialnych. Nie byli jakimiś geniuszami – analizowali i chłodno kalkulowali, przygotowując społeczeństwo na zmiany.

Nasze rządy z kolei nie informowały, jakie mają plany, które, nawet jeśli już powstawały, szybko były zmieniane przez kolejne władze. Co więcej, politycy próbowali nam w tym czasie wmówić, że „da się” żyć jak dawnej, po staremu, czyli fedrować i palić węglem. A OZE? Mamy przecież dużo lasów i można tworzyć także leśne gospodarstwa węglowe, a drewno spalać później w elektrowniach. Z technicznego punktu widzenia jest to cofnięcie się o 200 lat, ale na papierze daje energię odnawialną...

Dziś premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson mówi wprost: Czekając na przyszłoroczne spotkanie na szczycie klimatycznym COP26, przedstawiam ambitny plan zielonej rewolucji przemysłowej, która zmieni sposób, w jaki żyjemy w Wielkiej Brytanii. Jest to wspólne globalne wyzwanie – każdy kraj na świecie musi podjąć działania w celu zabezpieczenia przyszłości planety dla naszych dzieci, wnuków i przyszłych pokoleń.

Plan Brytyjczyków zakłada m.in. zakaz sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi od 2030 i hybrydowymi od 2035 r., rozwój morskich farm wiatrowych do 40 GW w 2030 r., co ma pokryć zapotrzebowanie na energię wszystkich domów w kraju, rozwój energetyki wodorowej do 5 GW w 2030 r. na potrzeby przemysłu, transportu i gospodarstw domowych, a także energetyki jądrowej. Rozwijany będzie ponadto zeroemisyjny transport publiczny i rowerowy i stwarzane zachęty do poruszania się pieszo. Wspierane będą badania w dziedzinach trudnych do zdekarbonizowania, czyli transporcie lotniczym i morskim, dotowana poprawa energooszczędności budynków użyteczności publicznej i mieszkalnych. Do tego dojdą działania na rzecz ochrony i przywracania środowiska naturalnego – w tym sadzenie lasów wyciętych w początkach pierwszej rewolucji przemysłowej.

A my na kolejnych stronach informujemy m.in., jak obniżać zużycie energii w budynkach i jak ją magazynować.

Waldemar Joniec

SPIS TREŚCI:

AKTUALNOŚCI