Niestety, ceny paliw pną się mocno w górę – wszyscy to odczuwamy, a szczególnie dotkliwie właściciele kotłów olejowych. Czy można „przezbroić” kocioł olejowy na gazowy? Zwykle nie ma z tym problemu i jest to jedynie (albo aż) kwestia wymiany palnika. Kocioł, o którym mowa, może być eksploatowany z palnikiem gazowym. Jednak koszt wymiany palnika to kwota rzędu kilku tysięcy złotych, a więc jest to niemal cena nowego kotła. Czytelnik słusznie pyta, czy nie lepiej zainwestować w kocioł gazowy kondensacyjny.
Według mnie byłby to właściwy krok z uwagi na niewiele większe koszty inwestycyjne, a znacznie większe korzyści. Mówimy tu o przestawieniu się na urządzenie generujące ciepło ze sprawnością o 15% większą, a to dużo. Kocioł olejowy eksploatowany był z zasysaniem powietrza do spalania z kotłowni, a średnica przewodu spalinowego to co najmniej 130 mm.
Jeżeli czytelnik zdecyduje się na kocioł gazowy kondensacyjny, to najlepszym rozwiązaniem będzie wykorzystanie istniejącego komina, ale poprzez wprowadzenie do niego rury koncentrycznej do zasysania powietrza do spalania i wyrzutu spalin z kotła o średnicy 60/100 lub 80/125 mm – w zależności od wymaganej długości komina. Natomiast kotłownia gazowa (gaz ziemny) nie różni się od olejowej, jeśli chodzi o wentylację, a więc istniejąca wentylacja może zostać. Przypomnę, że pomimo zastosowania kotła gazowego z komorą zamkniętą i zasysaniem powietrza do spalania z zewnątrz wymagana jest w kotłowni wentylacja grawitacyjna, a więc otwór nawiewny i wywiewny.
Reasumując – warto zamieniać olej na gaz. Inwestując w kocioł gazowy kondensacyjny, zapewnimy sobie wyraźnie niższe rachunki za ogrzewanie, zyskamy też nieco miejsca w kotłowni, gdyż zbędny będzie zbiornik z olejem.