Prezes jednej z największych firm budowlanych stwierdził podczas debaty nt. zamówień publicznych i trudnej sytuacji w branży: My nie potrzebujemy żadnych BIM-ów do wygrywania kontraktów.
Czy prawdą jest, że ciągle tkwimy w epoce, w której decydującym kryterium jest cena oferty? Czy modelowanie informacji o budynku – BIM – to tylko fanaberia niektórych projektantów czy architektów?
Co wywołuje takie opinie na temat BIM wśród polskich firm budowlanych?
Jak wiele oferują nowe techniki projektowania, zaobserwować można na przykładzie branży motoryzacyjnej. Jeszcze 15 lat temu na zaprojektowanie i wyprodukowanie nowego samochodu potrzebowała ona 5 lat. Proces projektowania był długi, wymagał np. przeprowadzenia testów na modelach. Obecnie firmy motoryzacyjne nowy model opracowują w ciągu zaledwie 18 miesięcy, a większość prac przeprowadza się w świecie wirtualnym…
Przeczytaj koniecznie: Wykorzystanie technologii BIM w pracy projektanta instalacji >>
Jeszcze do niedawna nie znano pojęcia BIM, a proces ten nazywano Virtual Design and Construction (VDC), czyli przeniesieniem projektowania i realizacji budowy do świata wirtualnego. Można zapytać, po co nam świat wirtualny i co to ma wspólnego z budownictwem? Właśnie tu dotykamy sedna sprawy i błędnego pojmowania BIM, który nie jest projektowaniem 3D, jak wiele osób błędnie kojarzy.
BIM to proces projektowania, przygotowania i organizacji realizacji, który wykorzystuje możliwości najnowocześniejszych technologii komputerowych w rozwiązywaniu problemów projektowych i wykonawczych jeszcze przed wejściem na teren budowy.
Celem artykułu nie jest wyjaśnienie podstaw tej technologii od strony architekta czy projektanta, ale wskazanie zalet, jakie oferuje projektowanie z wykorzystaniem technologii BIM wykonawcy i inwestorowi, którzy są zleceniodawcami i zleceniobiorcami.
Mamy już zespół złożony z inwestora i architekta, którzy wspólnie pracują nad projektem, wykorzystując BIM, ale pojawia się pytanie: czy BIM jest potrzebny wykonawcom bądź projektantom branżowym do wygrywania kontraktów?
Tak – świadomego inwestora interesuje nie tylko korzystna umowa czy wynegocjowanie niskiej ceny za zaprojektowanie i zrealizowanie inwestycji budowlanej, ale przede wszystkim wysoka jakość inwestycji przy zachowaniu cen rynkowych. W osiągnięciu tego celu pomaga technologia BIM.
Generalni wykonawcy szukają inwestorów, z którymi mogą współpracować od początku prac projektowych – tylko w takim przypadku są w stanie przygotować lepszą ofertę, spełniającą oczekiwania zamawiającego. Kryterium najniższej ceny coraz rzadziej odgrywa znaczącą rolę w inwestycjach komercyjnych. Natomiast kiedy wykonawcy późno przystępują do prac, nie ma już czasu na analizowanie projektu pod kątem spełniania oczekiwań inwestora.
Największymi beneficjentami stosowania technologii BIM w całym procesie inwestycyjnym są właśnie wykonawca i inwestor.
Jakość projektu ma tak duże znaczenie, bo przekłada się na jego wartość. Przekonanie inwestora do lepszego projektu nie powinno być dla zespołu realizującego inwestycję trudne.
Warto zwrócić uwagę na korzyści, jakie może osiągnąć wykonawca pracujący z projektem wykonanym w technologii BIM. Umożliwia ona przede wszystkim lepsze zrozumienie projektu i optymalne planowanie, tym samym pozwala zaoszczędzić czas i uniknąć marnotrawienia środków oraz błędów. Pozwala też m.in. uniknąć konfliktów związanych z geometrią konstrukcji, przebiegiem planowanych instalacji, terminami wejść ekip podwykonawców czy dostaw różnego sprzętu oraz skutecznie kontrolować wewnętrzną logistykę materiałów.
Przeczytaj także: Projektowanie BIM – przegląd oprogramowania >>
Wszystko to pięknie wygląda w teorii. Jednak w praktyce pojawia się pytanie: kto ma płacić za korzyści dla wykonawcy i inwestora? Architekt i projektant? Jak to wpłynie na ich konkurencyjność?
Nasuwa się wniosek, że wszyscy uczestnicy procesu powinni proporcjonalnie ponosić koszty wdrożenia technologii BIM, bo odnoszą korzyści – rozumieją cel i zamiar inwestora, zyskują zasoby potrzebne do uzyskania wyższej jakości i zyskowności, a dzięki temu wykonują inwestycję o większej wartości dla inwestora, proces przebiega sprawniej, redukowane są zbędne wydatki, wyższa jakość skutkuje tańszą eksploatacją i niższymi nakładami na remonty i naprawy w całym cyklu użytkowania [4].
Zintegrowany proces realizacji inwestycji
Budownictwo jest jedną z najbardziej nieefektywnych gałęzi gospodarki. W innych branżach w ciągu ostatnich 50 lat produktywność wzrosła ponad dwukrotnie, natomiast w budownictwie zaznaczył się trend odwrotny – spadek o 20%.
Większość inwestycji budowlanych przekracza planowany budżet lub harmonogram realizacji, a często obydwa te plany. Spory trafiają przed sądy, a informacje o wysokich roszczeniach stron codziennie zapełniają prasowe nagłówki. Głównym źródłem tych problemów jest oddzielenie etapu projektowania od etapu realizacji inwestycji.
Kiedy projektowanie jest oderwane od realiów, które rządzą procesem realizacji, nie można mówić o efektywności, a tym bardziej innowacyjności całego przedsięwzięcia. Na brak takiej współpracy narzekają i architekci, i projektanci, i wykonawcy.
Gdy architekt i projektant pracują samodzielnie i co prawda się komunikują, ale tak naprawdę nie współpracują i nie konsultują się z generalnym wykonawcą, trudno prowadzić inwestycję. Rozwiązaniem tego problemu może być zastosowanie innego procesu planowania i realizacji inwestycji, niż dotychczas wykorzystywany był w Polsce. Jest nim współpraca, zintegrowanie wszystkich funkcji w jeden proces, nazywany w literaturze IPD (Integrated Project Delivery).
Celem inwestora jest wybudowanie obiektu zgodnie z założonym terminem i kosztami. Oddzielne zatrudnianie architekta, projektanta, a później wykonawcy rodzi na samym początku ryzyko, że każdy z nich, realizując swoje prace, będzie miał inne cele i własne wizje.
Architekt zatrudniony na standardowych zasadach będzie chciał maksymalizować swoje zyski poprzez stosowanie świetnie mu znanych technologii i materiałów, nawet jeśli nie są one w danym przypadku najlepsze. Najważniejsze może być dla niego wykonanie projektu architektonicznego w jak najkrótszym czasie.
Z kolei wykonawca zatrudniony na standardowych warunkach będzie dbał o swoje interesy, stosując zamienniki materiałów podanych w projekcie i nie przykładając należytej wagi do jakości prac, zwłaszcza tych, których efektów nie widać.
Żeby stworzyć prawdziwie zintegrowany zespół złożony z architektów, projektantów i wykonawców, należy przede wszystkim obarczyć ich wspólną odpowiedzialnością oraz udziałem w ryzykach i kosztach, ale także przede wszystkim zyskach z całego przedsięwzięcia. Ważne, by w najważniejszym etapie planowania i budowania koncepcji oraz funkcji docelowych inwestycji brali udział wszyscy uczestnicy całego procesu. Daje to szansę wykorzystania unikalnej wiedzy wszystkich członków, a tym samym optymalizacji procesu realizacji.