Możliwości osiągnięcia niezależności energetycznej budynków mieszkalnych w Polsce
Potential of renewables based on energy independance of households in Poland
W Polsce mamy dobre warunki do pozyskiwania tej energii – porównywalne z Niemcami i nieco lepsze niż w Wielkiej Brytanii. W 2015 r. w naszym kraju 99% z 4700 nowych instalacji wytwarzających energię elektryczną ze źródeł odnawialnych stanowiły systemy PV.
pixabay.com
Na powstającym w Polsce rynku mikro- i miniinstalacji odnawialnej energii elektrycznej osoby, które chciałyby dążyć do niezależności energetycznej poprzez instalacje prosumenckie, mają dwa możliwe scenariusze działania. Mogą czekać na lepsze warunki odsprzedaży energii lub skorzystać z oferowanego dofinansowania instalacji mikrokogeneracyjnych i budować niezależność energetyczną.
Zobacz także
dr inż. Maciej Robakiewicz Audyty efektywności energetycznej po zmianie przepisów
Po opublikowaniu zmienionej ustawy o efektywności energetycznej (szerzej w RI 1–2/2017) zmienione zostało też rozporządzenie w sprawie audytów efektywności energetycznej, które wprowadza zmiany w zasadach...
Po opublikowaniu zmienionej ustawy o efektywności energetycznej (szerzej w RI 1–2/2017) zmienione zostało też rozporządzenie w sprawie audytów efektywności energetycznej, które wprowadza zmiany w zasadach ich sporządzania. Ustawa, rozporządzenie i wytyczne URE zmieniły także tryb postępowania dotyczący uzyskiwania świadectw efektywności energetycznej (tzw. białych certyfikatów) i warunki ich sprzedaży.
Panasonic Marketing Europe GmbH Sp. z o.o. Agregaty z naturalnym czynnikiem chłodniczym w sklepach spożywczych
Dla każdego klienta sklepu spożywczego najważniejsze są świeżość produktów, ich wygląd i smak. Takie kwestie jak wyposażenie sklepu, wystrój czy profesjonalizm obsługi są dla niego ważne, ale nie priorytetowe....
Dla każdego klienta sklepu spożywczego najważniejsze są świeżość produktów, ich wygląd i smak. Takie kwestie jak wyposażenie sklepu, wystrój czy profesjonalizm obsługi są dla niego ważne, ale nie priorytetowe. Dlatego kwestia odpowiedniego chłodzenia jest w sklepach kluczowa, ponieważ niektóre produkty tracą przydatność do spożycia, jeśli nie są przechowywane w odpowiednio niskiej temperaturze. Do jej zapewnienia przeznaczone są między innymi agregaty wykorzystujące naturalny czynnik chłodniczy.
Panasonic Marketing Europe GmbH Sp. z o.o. Projektowanie instalacji HVAC i wod-kan w gastronomii
Ważnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę podczas projektowania instalacji sanitarnych w obiektach gastronomicznych, jest konieczność zapewnienia nie tylko komfortu cieplnego, ale też bezpieczeństwa...
Ważnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę podczas projektowania instalacji sanitarnych w obiektach gastronomicznych, jest konieczność zapewnienia nie tylko komfortu cieplnego, ale też bezpieczeństwa pracowników i gości restauracji. Zastosowane rozwiązania wentylacyjne i grzewczo-klimatyzacyjne muszą być energooszczędne, ponieważ gastronomia potrzebuje dużych ilości energii przygotowania posiłków i wentylacji.
Panuje powszechnie przekonanie, że niezależność energetyczna domów jednorodzinnych w Polsce nie jest możliwa do osiągnięcia.
Domowe potrzeby energetyczne wydają się nam większe niż możliwości pozyskiwania energii z przydomowej mikroelektrowni, nawet w układach z kotłem na biomasę z własnego źródła. Wynika to głównie z przeświadczenia, że odnawialne źródła energii dostarczają energię w sposób niestabilny i nieciągły – posiadacze przydomowych instalacji zasilanych źródłami odnawialnymi (jak np. termiczne panele słoneczne) dobrze o tym wiedzą. Jednak właściciele małych elektrowni wodnych (MEW) mają stabilne dostawy energii elektrycznej w trakcie całego roku, praktycznie bez przerw, niezależnie od dostępności słońca czy wiatru.
Stabilność energetyczna jest zatem możliwa również przy korzystaniu z odnawialnych źródeł energii (OZE). Niezależność przydomowej instalacji opartej na MEW jest oczywista, podobnie jak konieczność odsprzedaży nadwyżek produkowanej energii.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku mikroelektrowni fotowoltaicznej (PV) czy małej przydomowej turbiny wiatrowej (MTW), które nie zapewnią ciągłości dostaw energii. Co więcej, przypływy (piki energetyczne) związane z silnym wiatrem czy okresem intensywnego nasłonecznienia mogą być trudne do zagospodarowania.
O ile w przypadku PV można wyliczyć powtarzalny średni roczny uzysk energii, w odniesieniu do MTW jest to już bardzo trudne. Są jednak metody „ujarzmienia” tej pozornie nieprzewidywalnej energii odnawialnej i zapewnienia, choćby częściowej, niezależności od sieciowego dostawcy energii elektrycznej. Zakładają one okresowe magazynowanie (buforowanie) nadwyżek energii powstających w sprzyjających warunkach. Wyróżnić można systemy pracujące na własną wydzieloną minisieć energetyczną (układy wyspowe – tzw. off-grid), w których buforowanie następuje do własnych zestawów akumulatorów, alternatywnym rozwiązaniem są systemy współpracujące z siecią energetyczną (on-grid) i przekazujące do niej nadwyżki energii. Ważne, ile tej energii i w jakiej cenie opłaca się przekazać do sieci.
Niezależność energetyczna
Niezależność energetyczna pojawia się w kontekście regionów czy krajów, a ostatnio nawet korporacji (np. IKEA).
Jeżeli przyjmiemy dosłownie to sformułowanie, to niezależność taka będzie rozumiana jako „możliwość całkowitego zaspokajania wszystkich potrzeb energetycznych z własnych niezależnych źródeł”.
W zależności od tego, jak będziemy rozumieć „niezależność energetyczną” domu mieszkalnego, możemy mówić o kilku kategoriach.
Niezależność energetyczna może być „fizyczna” – energia produkowana jest i zagospodarowywana w ramach instalacji, która nie jest podłączona do sieci energetycznej. Jest to możliwe technicznie i funkcjonują już w Polsce takie instalacje, powstałe jednak z powodu braku dostępu do sieci energetycznej (np. Eco Frontiers Farm w Bieszczadach). Jest to rozwiązanie kosztowne i wymaga odpowiedniej praktyki mieszkańców – oszczędzania energii, kiedy źródła odnawialne nie mogą jej dostarczyć.
W przypadku domów jednorodzinnych, które mają dostęp do sieci energetycznej, nie opłaca się od niej odłączać, a niezależność zostanie osiągnięta wówczas, gdy produkcja własna pozwoli zbilansować potrzeby i nadwyżki w takim stopniu, by roczny bilans sięgał zera. Niezależność tę, dla odróżnienia, autor proponuje nazywać „ekonomiczną”.
Z punktu widzenia budżetu domowego oba przypadki są praktycznie takie same – koszty energii w skali roku powinny się zbliżać do zera. O ile niezależność fizyczna będzie trudna do osiągnięcia za pomocą przydomowej MTW czy PV, o tyle ekonomiczna jest możliwa. Jednak przepisy są tak skonstruowane, że ceny odsprzedawanej do sieci energii odnawialnej w okresach jej nadmiaru są znacznie niższe niż ceny zakupu w czasie niedoboru energii.
Zbilansowanie tych wielkości w dłuższym okresie rozliczeniowym (np. roku) jest zadaniem dla zintegrowanego systemu zarządzania budynkiem (tj. BMS). Jest to możliwe do osiągnięcia dzięki eksploatacji własnej mikroelektrowni i zawarciu umowy z zakładem energetycznym (a dokładnie operatorem sieci dystrybucji – OSD). Operator zobowiązuje się do odkupienia nadwyżek energii wtedy, kiedy one wystąpią w przydomowej mikroelektrowni PV czy MTW, i bilansowania jej w okresie np. rocznym albo półrocznym. Taką możliwość oferują już obowiązujące przepisy (Prawo energetyczne w ramach nowelizacji z 2013 r. – tzw. mały trójpak).
Odpowiednio zaprojektowany system własnej mikrogeneracji energii elektrycznej nie zaspokoi w pełni zapotrzebowania w okresach mniejszego nasłonecznienia (np. zima dla PV) czy mniej wietrznych (w przypadku MTW), jednak środki pochodzące z odsprzedaży nadwyżek do sieci w ciągu roku mogą te braki skompensować. Jest to lepsze rozwiązanie niż osiągnięcie niezależności fizycznej i, co ważne, już w Polsce realizowane.
Przydomowe instalacje OZE
Zainteresowanie budową mikroinstalacji zasilanych energią odnawialną przejęliśmy od naszych zachodnich sąsiadów, u których jest to rozwiązanie opłacalne. Według EPIA (Europejskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki) większość krajów Europy zdecydowało się już na system taryf gwarantowanych dla mikroproducentów energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych (Feed-in-Tarifs – FIT). Wśród instalacji o mocy do 100 kW dominują systemy fotowoltaiczne.
W Polsce mamy dobre warunki do pozyskiwania tej energii – porównywalne z Niemcami i nieco lepsze niż w Wielkiej Brytanii. W 2015 r. w naszym kraju 99% z 4700 nowych instalacji wytwarzających energię elektryczną ze źródeł odnawialnych stanowiły systemy PV, które wniosły kolejne 25 MW do sieci energetycznych. Nie jest to jednak dużo, mając na uwadze zobowiązanie Polski jako członka UE do wykorzystywania minimum 15% energii ze źródeł odnawialnych w roku 2020.
Własne źródło energii elektrycznej z OZE ma obecnie niewielkie uzasadnienie ekonomiczne dla polskich prosumentów z powodu braku oczekiwanych regulacji dot. FIT (taryf gwarantowanych). W ramach obowiązującego „małego trójpaku energetycznego” za wprowadzoną do sieci 1 MWh prosument otrzyma dziś ok. 190 zł, podczas gdy Niemcy zapłacą za nią w ramach FIT 100 euro. Prawdą jest, że Niemcy co roku redukują dopłaty do nowych instalacji, ale te starsze miały zagwarantowane wysokie taryfy przez 20 lat i takie kwoty są właścicielom wciąż wypłacane.
Z drugiej strony produkcja energii elektrycznej z własnego odnawialnego źródła, poza pozytywnym wpływem na środowisko naturalne (wyprodukowanie i zużycie w domu 1 kWh odpowiada produkcji 3 kWh w elektrowni zawodowej), umożliwia gospodarstwom domowym zbliżenie się do niezależności energetycznej. Jeżeli jednak ma to być docelowo opłacalna alternatywa dla aktualnych dostawców energii, a nie tylko tanie źródło dobrej jakości energii elektrycznej dla lokalnego operatora OSD, to instalacja PV czy MTW powinna zostać starannie dobrana do konkretnych warunków.
Przed zostaniem prosumentem należy wziąć pod uwagę wiele czynników.
Po pierwsze, trzeba uwzględnić lokalizację (region) i ilość kWh, którą można uzyskać w danym miejscu z zainstalowanych urządzeń. O ile w przypadku dobrze zaprojektowanej instalacji PV możemy liczyć na ok. 1000 kWh z każdego 1 kWp zainstalowanych paneli fotowoltaicznych, o tyle mała turbina wiatrowa o mocy 3 kW może wytworzyć od 1000 do 7000 kWh rocznie, w zależności od jej usytuowania.
Po drugie, trzeba ustalić, w jakim stopniu energia zostanie zagospodarowana na miejscu, w gospodarstwie domowym. Z pewnością wystąpią okresowe nadwyżki produkcji energii w stosunku do jej zużycia, ale należy jeszcze uwzględnić zapotrzebowanie na ogrzewanie i przygotowanie ciepłej wody użytkowej. Ważne, w jakim stopniu wyprodukowaną w domowej instalacji energię elektryczną można wykorzystać do zaspokojenia innych potrzeb energetycznych niż zużycie prądu elektrycznego.
Zagadnienie to jest zasadniczym kryterium opłacalności instalacji przy obecnie obowiązujących w Polsce regulacjach. Zdecydowanie bardziej opłaca się zużywanie energii na potrzeby własnego gospodarstwa domowego niż jej odsprzedawanie do OSD. Każda kWh pobrana z sieci kosztuje co najmniej 0,55 zł, a odsprzedać ją można za ok. 0,18 zł.
Zużycie energii w gospodarstwie domowym
Żeby ocenić możliwość osiągnięcia niezależności energetycznej danego gospodarstwa, trzeba obliczyć ilość energii, jaką rzeczywiście ono potrzebuje. Obliczenia te są tylko pozornie łatwe. Całoroczne zużycie wydaje się prostą sumą tego, co wykazano na rachunkach od dostawców nośników energii elektrycznej. Jednak nie mniej ważna jest ilość i sprawność wykorzystywanej w ciągu roku energii z innych nośników, takich jak gaz ziemny, olej opałowy, drewno i węgiel, na cele bytowe, ponieważ i to zapotrzebowanie może zostać częściowo zaspokojone z instalacji OZE.
Wszystkie wymienione nośniki (poza węglem, którego cena jest zaniżona) są droższe od energii elektrycznej z własnej instalacji. Na przykład gaz ziemny – oferowany jako 10,908 kWh z 1 m3 ze stawką ok. 0,11 zł za 1 kWh ma po doliczeniu (nie uwzględniając opłaty dystrybucyjnej i innych comiesięcznych opłat stałych) teoretycznie atrakcyjną cenę, ok. 0,20 zł za 1 kWh.
Jednak gdy uwzględnimy rzeczywistą, wyliczoną laboratoryjnie sprawność kotłów gazowych oraz straty instalacji, koszt uzyskania 1 kWh ciepła w zasobniku c.o./c.w.u. z gazu wysokometanowego jest znacznie wyższy. Dlatego przy zużyciu rocznym ok. 3000 kWh energii elektrycznej oraz opłatach w wysokości kilku tysięcy za przygotowanie c.w.u. i zasilanie c.o. ze spalania gazu, powstaje spory potencjał wykorzystania własnej energii elektrycznej z przydomowej mikrogeneracji jako alternatywy dla paliw kopalnych.
Przyjęcie założenia, że skoro do tej pory kupowaliśmy rocznie 3000 kWh energii elektrycznej, nie powinniśmy jej produkować więcej z instalacji OZE, będzie znacznym niedoszacowaniem potencjału takiej instalacji i możliwości energetycznego uniezależnienia się gospodarstwa.
Trudno wyprowadzić prosty wzór opisujący tę zależność. Obliczenia muszą uwzględniać indywidualne aspekty i są uzależnione od wielu czynników, jak np. wspomniane odpowiednie warunki dla instalacji MTW i PV (miejsce, sąsiedzi, możliwości inwestycyjne prosumenta itd.) oraz dotychczasowy sposób przygotowywania c.w.u. i zasilania c.o. (z jakiego paliwa i jak pozyskiwanego – gaz, węgiel, drewno), a także od zapotrzebowania budynku na energię (rodzaj ocieplenia, system regulacji c.o., zwyczaje domowników itd.) i już posiadanych instalacji, np. kolektorów słonecznych czy przydomowego basenu.
Praktycznie każdy dążący do ekonomicznej niezależności energetycznej projekt instalacji OZE staje się bardzo zindywidualizowany. Przykładowo w odniesieniu do testowanego budynku jednorodzinnego o powierzchni 280 m2 (czworo mieszkańców) obliczenia pokazały, że dopiero zainstalowanie 13 kW mocy nominalnej w PV i MTW pozwala uzyskać ekonomiczną niezależność energetyczną, choć teoretyczne zużycie energii końcowej (c.o., c.w.u., bytowe z oświetleniem) wynosiło tylko ok. 8000 kWh rocznie.
Sposoby dochodzenia do niezależności energetycznej
Praktyka pokazuje, że zasadniczą kwestią dla opłacalności opisywanej inwestycji jest stopień wykorzystania własnej energii odnawialnej (SWEO) na wszystkie potrzeby energetyczne gospodarstwa. Na najlepsze efekty ekonomiczne można liczyć, wykorzystując energię własną w 100%. Wynika to z faktu, że odsprzedaż wyprodukowanej nadwyżki energii elektrycznej w cenie 0,18 zł za 1 kWh może być nieopłacalna w stosunku do ponoszonych kosztów innych nośników energii zużywanej w gospodarstwie domowym, nie wspominając już o rozsądnym okresie zwrotu nakładów na instalację mikroelektrowni.
Maksymalizacja stopnia wykorzystania energii własnej sprowadza się w praktyce do działania (wykonywanego przez BMS) polegającego na zbilansowaniu do zera zapotrzebowania na energię elektryczną we wszystkich trzech fazach (np. przez dynamiczne podłączanie odbiorników w zależności od dostępnej energii z instalacji OZE), w celu wykorzystania tej energii do zaspokajania potrzeb bytowych – tj. produkcji ciepła dla c.o. i c.w.u. – i zmagazynowania nadwyżek. Przeprowadzone doświadczenia (rys. 1 i rys. 2) wskazują, że nawet w skali całego roku przygotowanie c.w.u. czy wspomaganie systemów c.o. z nadmiarów energii elektrycznej wyprodukowanej przez instalację prosumenta może być znacznie korzystniejsze niż ich odsprzedaż do sieci energetycznej w oferowanych aktualnie cenach. Co więcej, dobrze zaprojektowana i wykonana instalacja PV o mocy zainstalowanej 10 kWp może przynosić więcej korzyści dla gospodarstwa (zużywającego rocznie ok. 10 000 kWh energii na wszystkie cele bytowe) w proponowanym systemie niż po wprowadzeniu stawki 0,65 zł za 1 kWh – planowanej w ustawie o OZE. Wynika to z kalkulacji kosztów różnych nośników energii w Polsce.
Rys. 1. Zrzut ekranowy z systemu monitoringu trzech faz zasilania budynku testowego.
Najważniejszy jest żółty obszar w środku pokazujący ilość zużytej energii dla każdej fazy (w rozróżnieniu na taryfę I i II) oraz wyprodukowana energia z OZE (system nie widzi wszystkich włączanych urządzeń – pokazuje jedynie efekty). Dane odnoszą się do dwóch dni w lutym 2016 r.
Pierwszego dnia ilość energii wyprodukowanej przez przydomową mikroelektrownię była mniejsza od zużycia (widać produkcję i zużycie sumaryczne ponad 28 kWh na dobę przy produkcji własnej tylko 3,44 kWh). W tym dniu oczywiście powstałby niedobór w wysokości 24,56 kWh i energię należałoby zakupić od operatora systemu dystrybucyjnego (28 – 3,44 = 24,56).
Rys. 2. Zrzut ekranowy z systemu monitoringu trzech faz zasilania budynku testowego. Sytuację z dnia 8.02.2016 r., gdy zużycie wynosiło 5,5 kWh (po odjęciu zużycia wewnętrznego – SWEO), a sumaryczna produkcja OZE 9,31 kWh.
Wystąpił wtedy nadmiar produkcji energii (gotowy do oddania do sieci) o wartości 2,34 kWh (2,34, a nie 3,81 z powodu różnego sposobu liczenia zużycia i podaży wyrażonego w „energii nadmiarowej”).
Parametr energii nadmiarowej w tym systemie monitoringu nie jest precyzyjny – wskazuje on ilość energii, która mogłaby zostać oddana – głównie z powodu braku optymalizacji (rozminięcia czasowego) podłączenia kolejnych urządzeń, które mogłyby korzystać z zielonej energii.
Wartość energii z OZE i efektywne sposoby jej zagospodarowania
Ile rzeczywiście warta jest (jednostkowo) wyprodukowana przez przydomową instalację OZE energia elektryczna? Należy ją odnieść do kosztu zakupu 1 kWh z sieci energetycznej przez gospodarstwo domowe.
W zależności od rodzaju taryfy (licznik jedno- lub dwutaryfowy) faktyczny koszt 1 kWh wynosi np. 0,55 zł przy liczniku jednotaryfowym i 0,65 oraz 0,30 zł przy liczniku dwutaryfowym (ceny różnią się w zależności od dostawcy i regionu kraju, jednak proporcje pozostają podobne).
Koszt 1 kWh z gazu to 0,12–0,20 zł.
Jednak oferowane przez operatora po nowelizacji Prawa energetycznego ceny zakupu różnią się znacznie od wspomnianych cen detalicznych zakupu w taryfach G11 i G12. Wynika to z wprowadzonej zasady, że prosument może liczyć tylko na 80% ceny za energię, ale już nie za jej dystrybucję, tym samym faktycznie liczyć można na uzyskanie od operatora ok. 0,18 zł za 1 kWh energii elektrycznej wprowadzonej do sieci.
Zapotrzebowanie na różne nośniki energii i ich wartość
Zapotrzebowanie gospodarstw domowych na energię jest bardzo nierównomierne w skali roku. Zimą potrzebują one więcej niż latem, wieczorem więcej niż w dzień.
Na wstępie należy podzielić zapotrzebowanie gospodarstwa domowego na kategorie:
- energię na cele grzewcze (c.o.),
- energię do przygotowania c.w.u.
- oraz energię elektryczną potrzebną przez cały rok na cele bytowe (oświetlenie, AGD, RTV, pranie, przygotowanie posiłków itp.).
Potrzeby te, choć z różną intensywnością, muszą być zaspokajane ciągle, nie można np. włączać lodówki tylko wtedy, gdy dostępna jest energia z OZE. Pojawia się więc konieczność akumulowania energii z okresów nadwyżek i jej spożytkowania w czasie niedoboru.
Jak wspomniano wcześniej, można to realizować poprzez akumulację własną (w zespole bardzo drogich akumulatorów w systemie off-grid) lub „wtłaczanie” energii do sieci energetycznej po to, by ją potem odzyskać.
Obydwa rozwiązania są obecnie w Polsce bardzo niekorzystne ekonomicznie (wysoki koszt baterii oraz sprzedaż do sieci po niskich cenach), dlatego należałoby się skupić na maksymalizacji stopnia wykorzystania własnej energii odnawialnej (SWEO) dla wszystkich rodzajów jej zużycia, tak aby oddawać tylko tę energię, której już nie można spożytkować, bo wszystkie potrzeby energetyczne gospodarstwa zostały chwilowo zaspokojone. Wyzwaniem jest takie zaprojektowanie przydomowej mikroelektrowni OZE, żeby właśnie ten efekt uzyskać.
Energia cieplna na potrzeby c.o. może być uzyskiwana na różne sposoby, np. kupowana z zewnątrz (energia elektryczna, gaz, olej) lub pozyskiwana ze spalania lokalnych źródeł biomasy.
Najprostsza technicznie i najtańsza w inwestycji jest technologia ogrzewania płaszczyznowego za pomocą kabli i mat grzewczych – jest to jednak rozwiązanie najdroższe w eksploatacji.
Lepsze efekty osiągnąć można, wykorzystując sprężarkowe pompy ciepła zasilane energią elektryczną.
Z drugiej strony, jedną z prostszych metod pozyskania ciepła dla c.o. jest zainstalowanie kotła na biomasę pochodzącą z lokalnej plantacji roślin energetycznych. Taka technologia ogrzewania jest droższa w inwestycji, ale tania eksploatacyjnie − angażuje domowników jako lokalnych przewoźników, magazynierów i w końcu palaczy.
Optymalnym rozwiązaniem jest wykorzystanie energii elektrycznej jako źródła c.o. w najbardziej efektywny sposób – zasilając pompy ciepła z własnego prądu.
Dobrze zaprojektowany system umożliwia transformację z modelu biomasowego do opartego na własnym OZE. Model taki był rozpatrywany podczas analizy niezależności energetycznej testowanego domu.
Na początku zasobnik c.o. współpracujący z kotłem na biomasę wspomagany był grzałkami elektrycznymi zasilanymi energią z OSD, a później z instalacji PV. W kolejnym etapie wprowadzono pompy ciepła zasilane energią elektryczną z przydomowego systemu PV/MTW.
Energia cieplna na potrzeby c.w.u. dostarczana z kolektorów słonecznych nie pokrywała całkowicie całorocznego zapotrzebowania na ciepłą wodę pomimo znacznego przewymiarowania tej instalacji. Konieczne więc było dogrzewanie grzałką elektryczną zasilaną energią z sieci energetycznej OSD. Dopiero wprowadzenie grzałek elektrycznych na prąd stały (DC), za pomocą których „akumulowano” nadwyżki energii odnawialnej z systemu PV/MTW, rozwiązało problem (pozostawiono termiczne kolektory słoneczne). Magazynowanie c.w.u. stało się ostatnim etapem wykorzystania własnej „zielonej” energii elektrycznej przed oddaniem jej do sieci (OSD).
Energia elektryczna z OZE na potrzeby bytowe (m.in. oświetlenie, sterowanie) była priorytetem dla systemu sterowania. W okresach braku własnej system korzystał z energii kupowanej z sieci energetycznej (OSD).
Istotną funkcję w tym rozwiązaniu pełnił system zarządzania budynkiem BMS. W każdym momencie „życia budynku” analizuje on dostępne źródła i decyduje o sposobie wykorzystania odnawialnej energii na poszczególne cele, wprowadzając odpowiednie priorytety i przełączając urządzenia z zasilania z zakładu energetycznego na zasilanie własne (w następującej kolejności: urządzenia elektryczne, c.o., c.w.u., oddanie do sieci).
System musi dokonywać optymalizacji na wszystkich trzech fazach osobno, co wiąże się z koniecznością przebudowy istniejącej sieci wewnętrznej budynku lub, co jest znacznie lepszym rozwiązaniem, zaprojektowania takiego systemu w nowym budynku.
Największy efekt energetyczny, a tym samym finansowy, dało wsparcie systemu przygotowania c.w.u. za pomocą pompy ciepła. Również zastosowanie powietrznej pompy ciepła do dogrzewania/schładzania powietrza po rekuperacji okazało się dobrym rozwiązaniem. System c.o. oparto ostatecznie na gruntowej pompie ciepła o mocy dobranej do potrzeb budynku.
Wprowadzenie w testowanym budynku aż trzech pomp ciepła umożliwiło obniżenie zapotrzebowania na energię użytkową EU (a tym samym pierwotną EP) na cele HVAC o ponad 60% (współczynnik SCOP > 3) w stosunku do wcześniejszego zastosowania grzałek elektrycznych. Po tej optymalizacji SWEO sięgnęło 100%.
Efekty
Realizacja projektu wykazała, że możliwe jest uzyskanie ekonomicznej samowystarczalności budynku o powierzchni ponad 250 m2 przy zastosowaniu instalacji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych o mocy nominalnej 13 kW. Korzystając z mechanizmu net metering, obliczono, że nawet przy niekorzystnej stawce sprzedaży operatorowi sieci dystrybucji (0,18 zł za 1 kWh) możliwe jest „wyzerowanie” w skali roku rachunków za energię elektryczną. Polega to na odsprzedaży energii elektrycznej z nadprodukcji w „ciepłych okresach” za kwoty w wysokości dokładnie takiej, jaką wydano na energię elektryczną w „okresach chłodnych” (pobór dwutaryfowy sterowany przez BMS). Różnica pomiędzy stawkami energii kupionej i sprzedanej jest znaczna i ustawa o OZE poprawiłaby tę relację, a tym samym pozwoliła szybciej zamortyzować się kosztownym inwestycjom.
Na rys. 1 i rys. 2 pokazano zrzuty ekranowe z systemu monitoringu trzech faz zasilania budynku testowego. Najważniejszy jest żółty obszar w środku pokazujący ilość zużytej energii dla każdej fazy (w rozróżnieniu na taryfę I i II) oraz wyprodukowana energia z OZE (system nie widzi wszystkich włączanych urządzeń – pokazuje jedynie efekty). Dane odnoszą się do dwóch dni w lutym 2016 r.
Pierwszego dnia ilość energii wyprodukowanej przez przydomową mikroelektrownię była mniejsza od zużycia (widać produkcję i zużycie sumaryczne ponad 28 kWh na dobę przy produkcji własnej tylko 3,44 kWh). W tym dniu oczywiście powstałby niedobór w wysokości 24,56 kWh i energię należałoby zakupić od operatora systemu dystrybucyjnego (28 – 3,44 = 24,56).
Na rys. 2 pokazano sytuację w innym dniu, gdy zużycie wynosiło 5,5 kWh (po odjęciu zużycia wewnętrznego – SWEO), a sumaryczna produkcja OZE 9,31 kWh. Wystąpił wtedy nadmiar produkcji energii (gotowy do oddania do sieci) o wartości 2,34 kWh (2,34, a nie 3,81 z powodu różnego sposobu liczenia zużycia i podaży wyrażonego w „energii nadmiarowej”).
Parametr energii nadmiarowej w tym systemie monitoringu nie jest precyzyjny – wskazuje on ilość energii, która mogłaby zostać oddana – głównie z powodu braku optymalizacji (rozminięcia czasowego) podłączenia kolejnych urządzeń, które mogłyby korzystać z zielonej energii. Warto zauważyć, że włączanie kolejnych odbiorników nie powinno być realizowane na zasadzie włącz/wyłącz, ponieważ np. pompy ciepła mają ograniczenie możliwej liczby załączeń w ciągu godziny, system musi to uwzględnić, opóźniając podłączenie, co dodatkowo utrudnia osiągnięcie wysokiego stopnia wykorzystania własnej energii odnawialnej (SWEO).
Podsumowanie
Na powstającym w Polsce rynku mikro- i miniinstalacji odnawialnej energii elektrycznej mamy dwa możliwe scenariusze działania dla osób, które chciałyby dążyć do niezależności energetycznej poprzez instalacje prosumenckie.
Pierwszy z nich to czekanie na lepsze warunki odsprzedaży energii do operatora sieci dystrybucyjnej (OSD). W modelu tym zakłada się, że stawki za odsprzedawaną energię z OZE do sieci będą wyższe, ale należy się uzbroić w cierpliwość w oczekiwaniu na nie, gdyż po raz kolejny przesunięto termin ich wprowadzenia (tym razem z 1 stycznia na 1 lipca 2016).
Ten scenariusz ma swoje zalety – bardzo atrakcyjną stawkę 750 zł za MWh z instalacji PV o mocy do 3 kWp oraz 650 zł z instalacji do 10 kW. Nie wiadomo jednak, czy ceny te potwierdzą się w rzeczywistości.
Drugi scenariusz to skorzystanie z dofinansowania NFOŚiGW do instalacji mikrokogeneracyjnych i budowanie niezależności energetycznej. Rozwiązanie to wymaga jednak posiadania zdolności kredytowej i przejścia przez trudną procedurę przyznawania dotacji (od której należy jeszcze zapłacić podatek), a także dużej cierpliwości, gdyż dotacja wypłacana jest po wielu miesiącach.
Z każdym rokiem dofinansowanie będzie coraz mniejsze (w 2015 – 40%, w 2016 – 40 lub 30%). Zdaniem autora w obliczu niepewnej sytuacji związanej ze stawkami gwarantowanymi wygrywają te inwestycje, które pozyskały 40-proc. dotację.
Niezależnie od tego, który ze scenariuszy przyjmiemy, należy wybrać optymalną wielkość instalacji mikrogeneracyjnej, tak aby zainwestowane pieniądze służyły przede wszystkim zaspokajaniu zapotrzebowania na energię w domu prosumenta. Należy gruntownie przeanalizować możliwości zużycia własnego energii z OZE (w tym kosztów dodatkowych, jak np. systemów odbioru energii do zasilania instalacji c.o. i c.w.u.), tak aby inwestycje te nie stanowiły taniego źródła energii elektrycznej dla operatora systemu dystrybucji, ale służyły prosumentom. Pomocne mogą być dostępne na rynku różne urządzenia realizujące te cele – od prostych sterowników po funkcje zaawansowane BMS.
Należy jednocześnie uważać na „standardowe” rozwiązania oferowane przez firmy z branży grzewczej, ponieważ „wstrzelenie się” ze swoimi potrzebami energetycznymi w gotowe instalacje o mocy 2,5, 4 czy 8 kWp, żeby uzyskać maksymalizację SWEO, będzie trudne. Najlepiej zdecydować się na indywidualny projekt w firmie, która ma już doświadczenie w tej materii.