Smart city – utopia czy nieuchronna wizja jutra
The Line – miasto linearne, biegnące od wybrzeża Morza Czerwonego w głąb półwyspu. Źródło: NEOM
Według raportu UNESCO w 2050 roku 7,5 mld osób (75% ludzkości) będzie mieszkać w miastach – obecnie ok. 3,5 mld. W ciągu najbliższych 25 lat przyspieszy zatem masowa urbanizacja. Zbiega się to z problemami klimatycznymi i transformacji gospodarki. Nowe miasta i ich mieszkańcy będą potrzebowali nie tylko budynków i przestrzeni, ale też wody, powietrza i energii oraz żywności. Jak skutecznie i w zgodzie z globalnymi celami zrównoważonego rozwoju zapewnić wszystkim zdrowe powietrze, komunikację, mieszkania? Nadzieje pokładane są m.in. w smart cities i internecie rzeczy (IoT) oraz sztucznej inteligencji. Technologie mają zapewniać komfort przy oszczędnym gospodarowaniu energią, zasobami i surowcami. Konieczna będzie powszechna elektryzacja – także komunikacji i ogrzewania. Energia ma być odnawialna i bezemisyjna. Ale czy i jak przebudowywać metropolie? Gdzie w tym procesie jest miejsce dla ludzi i ich potrzeb?
Zobacz także
Panasonic Marketing Europe GmbH Sp. z o.o. Agregaty z naturalnym czynnikiem chłodniczym w sklepach spożywczych
Dla każdego klienta sklepu spożywczego najważniejsze są świeżość produktów, ich wygląd i smak. Takie kwestie jak wyposażenie sklepu, wystrój czy profesjonalizm obsługi są dla niego ważne, ale nie priorytetowe....
Dla każdego klienta sklepu spożywczego najważniejsze są świeżość produktów, ich wygląd i smak. Takie kwestie jak wyposażenie sklepu, wystrój czy profesjonalizm obsługi są dla niego ważne, ale nie priorytetowe. Dlatego kwestia odpowiedniego chłodzenia jest w sklepach kluczowa, ponieważ niektóre produkty tracą przydatność do spożycia, jeśli nie są przechowywane w odpowiednio niskiej temperaturze. Do jej zapewnienia przeznaczone są między innymi agregaty wykorzystujące naturalny czynnik chłodniczy.
Panasonic Marketing Europe GmbH Sp. z o.o. Projektowanie instalacji HVAC i wod-kan w gastronomii
Ważnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę podczas projektowania instalacji sanitarnych w obiektach gastronomicznych, jest konieczność zapewnienia nie tylko komfortu cieplnego, ale też bezpieczeństwa...
Ważnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę podczas projektowania instalacji sanitarnych w obiektach gastronomicznych, jest konieczność zapewnienia nie tylko komfortu cieplnego, ale też bezpieczeństwa pracowników i gości restauracji. Zastosowane rozwiązania wentylacyjne i grzewczo-klimatyzacyjne muszą być energooszczędne, ponieważ gastronomia potrzebuje dużych ilości energii przygotowania posiłków i wentylacji.
TTU Projekt Schodołazy towarowe - urządzenia transportowe dla profesjonalistów
Elektryczne schodołazy towarowe produkowane są z myślą o szczególnych warunkach pracy w branży budowlanej, transportowej i instalatorskiej - konieczności szybkiego wejścia po schodach, transportu nieporęcznych...
Elektryczne schodołazy towarowe produkowane są z myślą o szczególnych warunkach pracy w branży budowlanej, transportowej i instalatorskiej - konieczności szybkiego wejścia po schodach, transportu nieporęcznych ładunków, ich załadunku do samochodu czy automatycznego poziomowania. Pozwalają zmniejszyć obciążenie pracowników oraz zwiększyć bezpieczeństwo ich pracy.
Raport „Smart cities: shaping the society of 2030” opublikowany przez UNESCO [1] został opracowany przez zespół ekspertów przyglądających się różnym koncepcjom i doświadczeniom z realizacji inteligentnych miast i rozwiązań. Raport zawiera obserwacje i wnioski dotyczące 15 metropolii na 5 kontynentach oraz kompilację ponad 150 innowacji wdrażanych w miastach. Wynika z niego, że inteligentne miasta to nadal idea, mit, do którego dążymy. A istniejące miasta określane obecnie tym mianem realizują dopiero kilka wyróżniających się inteligentnych projektów. Mit ten ma jednak ogromną moc, jest siłą napędową i motywacją do działania. Stymuluje też innowacyjność i wzywa do zmian w urbanizacji, gospodarce komunalnej i komunikacji, niesie ze sobą zmiany społeczne, polityczne i technologiczne, a przede wszystkim stylu życia. Autorzy raportu zauważają, że jest to też idea, którą przywódcy polityczni obiecują swoim wyborcom, technokraci używają jej do usprawiedliwiania rewolucji technologicznych, a dostawcy technologii i urządzeń wykorzystują do sprzedaży ambitnym miastom.
Prym w promocji idei inteligentnych miast wiodą międzynarodowe firmy z branży elektronicznej i cyfrowej. Wśród korzyści z cyfryzacji wymieniane są np.: bezpieczeństwo publiczne, zdrowie i produktywność, redukcja zanieczyszczeń, ograniczanie przestępczości czy poprawa komunikacji. Ale zwraca się też uwagę na przeludnienie, anonimowość połączoną z izolacją oraz rozdrażnienie i trudne relacje społeczne. Od wielu lat w filmach prezentowany jest często negatywny wizerunek megamiast – obok dzielnic bogatych slumsy i getta, obok ludzi zadowolonych zmęczeni i wypaleni, a nierówności społeczne generują przemoc i przestępczość. Z kolei orędownicy idei inteligentnych miast ukazują je jako remedium na te zjawiska.
Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że nawet gdy smart city powstaje od podstaw, bez ograniczeń dotyczących istniejącej struktury czy zakorzenionych nawyków i bez oporu lokalnych społeczności, nie zawsze odnosi sukces. Inteligentne miasta są jednak potężną siłą napędową zmian społeczno-gospodarczych oraz innowacji.
Kto ma skorzystać i gdzie budować?
W raporcie zawarto opinie ponad 120 ekspertów. Nie kwestionują oni samej idei smart city, ale wielu z nich nawołuje do szukania nowego modelu tej wizji i dróg realizacji. Od początku siłą napędową idei inteligentnych miast był marketing nowoczesnych technologii prowadzony przez międzynarodowe firmy. Później powstała koncepcja zrównoważonego rozwoju, bardziej przyjazna środowisku dzięki nowoczesnym rozwiązaniom, regulująca gospodarkę i nadmierną konsumpcję – dało to podstawy władzom do włączania się w takie projekty. Na ile idea inteligentnych miast będzie realizacją także zrównoważonego rozwoju i ekologii oraz jakości życia, tego nie wiadomo.
Autorzy raportu wskazują, że aby inteligentne miasta mogły powstawać, konieczny jest udział w ich budowie sektora prywatnego oraz dostawców technologii. Miasta przyszłości będą miały coraz mocniejsze powiązania sektora publicznego z prywatnym, w tym z wiodącymi firmami globalnymi, jak np. Amazon, Google, Facebook, Apple, Microsoft czy Alibaba i Xiaomi. Firmy te nie zadowolą się jedynie rolą dostawców obsługujących koncepcje urbanistyczne opracowane przez innych.Interesuje ich pozycja liderów inteligentnych miast w rywalizacji z głównymi dostawcami infrastruktury – utrzymania budynków, dróg, transportu, dostarczania energii i usług środowiskowych, których będą de facto wykorzystywać jako podwykonawców. Na rynku smart city dominują obecnie firmy z USA i Chin oraz Korei, narzucając swoje standardy i modele modernizacji miast. Ich autem są przede wszystkim oferty zachęt finansowych do zakupu ich technologii.
Najwięcej wdrożeń i projektów idei smart city jest w Chinach, na Bliskim Wschodzie i w Afryce, w państwach, w których władze przejmują odpowiedzialność i narzucają odgórny model oraz decydują o finansowaniu projektów. Chiny już wdrożyły systemy kontroli lokalnej strategii gospodarczej, planowania urbanistycznego i infrastruktury oraz regulacji osiedlania się, a nawet stylu życia mieszkańców miast, m.in. poprzez powszechny system zaufania społecznego (Social Credit System), w ramach którego każdy obywatel otrzymuje ustaloną liczbę punktów i może je tracić lub zyskiwać w zależności od swojej aktywności. System ten mierzy nie tylko wypłacalność finansową, ale także „dobre” lub „złe” zachowanie obywatelskie. Takie systemy tworzone są przez władze we współpracy z prywatnymi firmami informatycznymi. W tym kontekście często wskazywany jest Singapur, jako przykład udanego inteligentnego miasta na niewielkiej przestrzeni, w którym zastosowano system równoważący zasady demokracji z kontrolą obywateli przez państwo.
Czytaj też: Pompy obiegowe i cyrkulacyjne w budynku inteligentnym >>
Z kolei w Arabii Saudyjskiej powstaje projekt, którego celem jest rozwój inteligentnego miasta NEOM i prześcignięcie Dubaju – obecnie flagowego inteligentnego miasta w państwach Zatoki Perskiej. Także Maroko ma plany budowy inteligentnych miast w Tangerze, a Indie zamierzają wybudować 100 takich miast, jednak w państwie tym regiony mają dużą autonomię, a budżet centralny nie dysponuje takimi środkami jak w krajach arabskich, konieczne jest zatem korzystanie ze środków prywatnych inwestorów (banki, fundusze). Projekt nowej stolicy stanu Andhra Pradesh – Amaravati – zakłada, że ma ona być przede wszystkim przyjazna środowisku. Przestrzeń będzie otwarta i wentylowana, a szerokie chodniki i obszary wyłączone z ruchu samochodowego mają zachęcać do poruszania się pieszo. Komunikacja będzie elektryczna – od rowerów, po miejskie samochody i komunikację zbiorową.
Czymś, co łączy plany powstające w różnych krajach, jest chęć rozwijania modeli, które będzie można potem eksportować na cały świat. Jednak nie tylko państwa inwestują w modele i technologie smart city – robią to także grupy kapitałowe w małych miastach i dzielnicach w celu testowania swoich technologii. Są to realizacje samodzielne lub prowadzone we współpracy z władzami miast, np. w Korei, Maroko, Kenii czy RPA. Nie jest przypadkiem, że nie dzieje się to w państwach o rozwiniętej demokracji, bo te muszą modernizować historyczne miasta ze starymi obiektami w społeczeństwach silnie przywiązanych do swojej kultury, środowiska, stylu życia i lokalnych tradycji. Z kolei Chiny wiodą prym w technologiach nadzoru społecznego i monitorowania obywateli, w tym w powszechnie stosowanych systemach rozpoznawania twarzy i oceny społecznej, które wdrażają na dużą skalę, podczas gdy w innych krajach utrzymuje się obawa, a nawet opór społeczny przed takimi rozwiązaniami.
Smart city czy smart village?
Autorzy raportu wskazują, że początkowo inteligentne miasta były postrzegane jako sposób na modernizację bardzo dużych miast, stosunkowo zamożnych stolic czy regionalnych metropolii. Obecnie ma jednak miejsce dywersyfikacja inteligentnych rozwiązań po to, by zaspokajać specyficzne potrzeby bardzo różnych terenów, od wsi i miasteczek, poprzez osiedla i dzielnice, po miasta satelickie w pobliżu metropolii. Zauważalny jest też trend budowy inteligentnych regionów (np. Chiny, Indie).
Wyzwaniem będzie tworzenie projektów modernizacji miast o większej różnorodności niż dotychczas, wymagających od dostawców większej elastyczności, ale także szerszych funkcjonalności i rozwiązań kompatybilnych w różnych lokalizacjach. Początkowo koncentrowano się na modernizacji dużych miast, faworyzując te zamożne. Obecnie dąży się do tego, by istniejące miasta były otoczone dzielnicami hi-tech lub miastami satelickimi. Najnowszy trend uznaje stare miasta za zbyt trudne do modernizacji, ale z uwagi na walory historyczne nie można ich pozostawić bez wsparcia nowych technologii. Ponadto można się spodziewać, że mieszkańcy miast historycznych nie pozwolą na długoletnie budowy i nie zgodzą się na rezygnację ze swoich nawyków. Łatwiej stworzyć strefę smart od podstaw, w bliskim sąsiedztwie lub też w dalszej odległości, która z czasem stanie się głównym city. Przykładem takiego projektu jest Songdo w Korei w pobliżu Seulu czy Hyderabad w Indiach oraz Konza budowana obok Nairobi w Kenii, a także projekt Rubliowo-Archangielskoje w Moskwie.
Łatwe do realizacji w przyszłości mogą być koncepcje miast złożonych z dzielnic stanowiących strefy w pełni zaspokające potrzeby pracy, edukacji, rozrywki, zakupów i relacji międzyludzkich. Takie dzielnice promują poruszanie się pieszo w ramach miniosiedli. Powstała nawet koncepcja miasta 15-minutowego, w którym wszystkie potrzebne miejsca czy usługi znajdują w takiej odległości od centrum, którą można pokonać pieszo w maks. 15 minut. Próby takie podejmowane są w wielu krajach, w tym w Chinach i Indiach. Każda dzielnica ma być samowystarczalna, z własnymi szkołami i sklepami, miejscami kultu religijnego i pracy – co ma „uszczęśliwiać” mieszkańców.
Stara Europa jest uzależniona od swoich historycznych miast, których modernizację komplikują liczne ograniczenia, w tym przestrzenne. Są też jednak liczne przykłady udanych modernizacji centrów miast, jak np. City w Londynie czy dzielnica satelitarna La Défense w Paryżu, a nawet małe, ale praktyczne dla mieszkańców rozwiązania w miastach skandynawskich.
Przeciwwagą dla idei megamiast jest powrót do życia na wsi lub w małych miasteczkach, przy jednoczesnym korzystaniu ze wszystkich zasobów nowoczesnej techniki. Rwanda chce rozwijać właśnie takie wioski, aby ułatwić życie mieszkańcom, zapewnić edukację w szkołach i sprawniejszą administrację, warunkiem jest jednak powszechny dostęp do energii elektrycznej, co nie jest proste w tamtejszych warunkach. Projekt ten ma wyhamować ogromną falę migracji do miast.
Miasta i wsie wyłaniały się z przypadkowych ludzkich działań, a tylko nieliczne, jak np. Brasilia, były efektem szerszego planowania. Nowe miasta wymagają odejścia od budowy będącej wynikiem spontanicznego zrzeszania się jednostek, które stopniowo osiedlają się razem, czego efektem są np. wieżowce i zatłoczone ulice, a na obrzeżach slumsy.
Rozbudowa czy budowa „na korzeniu”?
Możliwe są różne modele – modernizacja zaludnionego miasta lub tworzenie go na niezabudowanym terenie. To drugie rozwiązanie wydaje się popularniejsze m.in. ze względu na dostępność technik tworzenia cyfrowych projektów miast od podstaw. Powstała nawet propozycja nowego paradygmatu: zamiast rewitalizować stare miasta, budujmy nowe obok, i to nie politycy czy mieszkańcy powinni decydować, ale eksperci i technologie cyfrowe. Są też zwolennicy odchodzenia od rozwiązań lokalnych i tworzenia globalnego modelu technologicznego, szybkiego i taniego we wdrożeniu – czyli zamiast powierzania rozwoju miast firmom budowlanym i energetycznym oraz telekomunikacyjnym, oddawanie go specjalistom od cyfryzacji, IoT i sztucznej inteligencji. Ten kierunek ma szansę na wdrożenie w krajach dysponujących wolnymi, niezamieszkanymi i nierolniczymi terenami pod zabudowę, jak np. Amaravati – nowa stolica stanu Andhra Pradesh w Indiach czy projekty na Półwyspie Arabskim. Przy okazji wielu nowych koncepcji sięga się do idei miast linearnych – powstających wzdłuż jednej linii komunikacyjnej, przy której w pewnej odległości od siebie powstają samowystarczalne nieduże miasta budowane zgodnie z koncepcją zrównoważonego rozwoju.
Koncepcje Business, Eco i Citizens
Kolejna ważna obserwacja autorów raportu to różnorodność kluczowych celów modernizacyjnych i tym samym koncepcji rozwoju miejskiego: ekonomicznej (Business City), ekologicznej (Eco City) i obywatelskiej (Citizens City). Jednak optymalnym rozwiązaniem jest wyważona kombinacja tych trzech koncepcji z dominacją głównego celu. Nieodłącznym elementem smart city jest pojęcie zrównoważonego rozwoju, rozumiane jako połączenie kontrolowanego wzrostu gospodarczego bez niszczenia zasobów, ekologicznego zarządzania środowiskiem w celu zmniejszenia wpływu działalności człowieka na przyrodę, rośliny i zwierzęta oraz bardziej sprawiedliwej organizacji społecznej i powszechnego dostępu do technologii poprawiających jakość życia. Ale to tylko teoria i rozwiązanie rzadko osiągane w praktyce.
Czytaj też: Inteligentne i ekonomiczne opomiarowanie zużycia wody >>
Business City preferowane jest przez ekonomistów i biznes. Dla nich miasto to akcelerator wzrostu gospodarczego, tygiel społecznej różnorodności, konkurencyjnych innowacji, napływ tańszych pracowników i konsumentów, dla których konkurencja obniża ceny, a także scentralizowane masowe zarządzanie funkcjami społecznymi w celu osiągnięcia korzyści wynikających z dużej skali. Doświadczenie wskazuje natomiast, że temu kierunkowi towarzyszy bieda i slumsy na peryferiach oraz nierówności społeczne. Bogacenie się miasta czy regionu lub tworzenie potencjału inwestycyjnego jest obecnie najczęściej stawianym celem. Tam, gdzie priorytetem jest rozwój gospodarczy, ekologia i zrównoważony rozwój oraz jakość życia mieszkańców wypierane są w praktyce na dalsze miejsca.
W Eco City priorytetem jest zrównoważony rozwój, pod wpływem opinii publicznej często sprowadzany tylko do ekologii – miasto przyjemniejsze, piękniejsze, zielone, zrównoważone i dostępne dla pieszych. Ale pełna koncepcja ekomiasta powinna uwzględniać odpowiedzialność za środowisko, nie tylko na własnym obszarze, ale także w szerszym ujęciu – regionalnym, krajowym i globalnym. Koncepcja ta, w przeciwieństwie do Business City, zakłada współpracę, a nie konkurencję, natomiast technologie, w tym energia z OZE czy gospodarowanie wodą, mają służyć naturze. Takie miasta mają być odporne na zmiany klimatu i jednocześnie tak korzystać z zasobów i energii, aby tym zmianom zapobiegać. W projektach takich przodują Chiny, np. w Lingang, dzielnicy Szanghaju, dąży się do wyposażenia 80% obszarów miejskich w sposób pozwalający odzyskać 70% wody deszczowej (miasto-gąbka).
Citizens City to najrzadziej realizowana koncepcja rozwoju. Zrównoważony rozwój wyraża się w niej w wymiarze ludzkim, a więc subiektywnym i trudnym do zmierzenia. Chodzi o to, by miasto nie tylko prosperowało i było nieszkodliwe, ale przede wszystkim przyjemne do życia w aspekcie socjologicznym. Celem jest obywatel i zaspokajanie jego potrzeb z poszanowaniem środowiska, a to w konsekwencji powoduje przyjazne warunki dla rozwoju biznesu. Idea ta zakłada integrację społeczną i równy dostęp do korzyści płynących z postępu, tolerancję, solidarność, wzajemne zaufanie i wiarę w projekt prowadzony przez rzetelnych liderów. Ten humanistyczny idealizm sprawdził się np. w kolumbijskim Medellín, które odrodziło się po katastrofie społecznej mającej miejsce w czasach działalności Pablo Escobara i osławionego kartelu kokainowego. Obecnie miasto to jest przykładem sprawiedliwej integracji i dbałości o jakość życia. Około 23% wydatków miejskich na modernizację przeznacza się w Medellín na poprawę jakości życia w biednych dzielnicach. Nie zawsze są to „inteligentne projekty”, ale „tylko” poprawa codziennego funkcjonowania. „Miasto obywatelskie” koncentruje się często na własnych problemach, rozwiązaniach realizowanych z własnych zasobów finansowych i siłami lokalnych zasobów ludzkich. Celem jest nie tyle bycie miastem inteligentnym, co miastem rentownym i wygodnym, a przynajmniej znośnym do życia.
Miasta dla cyborgów czy ludzi?
W rozwoju miast tkwi pewna pułapka – wiele z nich początkowo było skłonnych do przyjmowania czysto technologicznego podejścia i myliło „smart” z „Hi-Tech”. Obecnie w ujęciu globalnym dominuje trend oddawania zarządzania miastem w jak największym stopniu technologiom sztucznej inteligencji. Zmierza to do życia w doskonale funkcjonalnym, ale odhumanizowanym ekosystemie – w „Cyborg City”, mieście-maszynie, w którym obywatele są zrobotyzowani, a decydenci bezsilni.
Po przeciwnej stronie mamy trend „Community City”, w którym priorytet mają innowacje społeczne i organizacyjne, relacje oparte na współpracy, wspomagane przez dobrze kontrolowane narzędzia techniczne, odpowiednio dostosowane do funkcjonalnych użyteczności. W systemie tym ludzie pozostają w centrum celów i kontrolują podejmowane decyzje.
Elitaryzacja miast
W skali globalnej widoczny jest też trend elitaryzacji smart cities, w szczególności nowych miast i dzielnic dodanych do istniejących metropolii. Te ekskluzywne, inteligentne strefy mają na celu przyciągnięcie międzynarodowych firm i ich kadry kierowniczej o wysokich dochodach, a nie służenie stałym mieszkańcom. Narasta krytyka tego zjawiska, które wyraźnie odbiega od pierwotnej idei smart city.
Widoczny jest też trend egalitarny – miasta integracyjnego, dzielącego się korzyściami z modernizacji i sprzyjającego budowie nowych obiektów i usług, które są przystępne finansowo dla każdego. Pojawia się zatem pytanie: smart city dla zamożnych czy dla wszystkich? W praktyce stale toczona jest batalia pomiędzy biznesem a postępem społecznym.
Ważne jest pytanie o miejsce obywateli w smart city. Pomimo że coraz częściej słyszymy o trosce o obywateli, w praktyce znaczna ich część jest w większości przypadków pomijana w istniejących inteligentnych miastach. W rzeczywistości trzeba też dokonywać wyboru pomiędzy kilkoma koncepcjami ekologicznych miast – czy ich wpływ na środowisko ma być zerowy, niski czy umiarkowany? Jak tworzyć środowisko służące obywatelom bez niszczenia ekosystemu – lokalnego, krajowego i globalnego? Nakładają się na to jeszcze kwestie polityczne i walki o władzę. Wielu nie lubi, gdy się ich straszy wizją zmian, katastrof ekologicznych itd. oraz wymaga wyrzeczeń ekonomicznych i wysiłku obywatelskiego.
Cyfrowa etyka
Kolejnym wyzwaniem jest „cywilizacja cyfrowa”, która karmi się dużą ilością danych, gdyż bez potężnych zbiorów informacji oprogramowanie jest głuche, ślepe i głupie. Jak zatem pogodzić zbierane danych z prywatnością w społeczeństwie miejskim? Jak daleko można i należy się posunąć w śledzeniu i profilowaniu zachowania całych mas i grup oraz każdego obywatela? Kto może gromadzić, przechowywać, udostępniać lub sprzedawać, przetwarzać i wykorzystywać te dane?
W raporcie zawarta jest opinia, że wymaga to podstaw prawnych i modyfikacji zasad etyki zawodowej. Bo to, czym dysponujemy, jest już przestarzałe lub nieskuteczne wobec nowych zjawisk będących efektem powstającej cywilizacji cyfrowej i zapędów globalnych firm cyfrowych. Konieczna jest nowa powszechna deklaracja praw człowieka.
Na końcu tych wszystkich planów i wyzwań zawsze jest to, co najtrudniejsze – realizacja i nieodłącznie jej towarzyszące ograniczenia ekonomiczne, środowiskowe i społeczne. Aby osiągnąć cel w postaci zmaterializowania się wirtualnego projektu, konieczna jest współpraca „marzycieli” z dostawcami wiedzy technicznej i sprzętu.
Podsumowanie
W podsumowaniu autorzy raportu podkreślają, że idealne smart city jeszcze nie istnieje. Wszystkie miasta i tereny, które tak się określają, to jedynie zlepki (patchworki) modernizacji, nie zawsze spójnej i trafionej. W mediach, na konferencjach i targach dominuje przekaz forsowany przez zaawansowane technologicznie międzynarodowe firmy, dla których ideał stanowi „Cyborg City” z czujnikami, oprogramowaniem, a wkrótce sztuczną, autonomiczną inteligencją. Zatem czy jedynym rozwiązaniem jest ustandaryzowany i zglobalizowany model „Smart Network Computing Cyborg City”, coraz bardziej cybernetycznego i automatycznie sterowanego miasta? Model ten został skrytykowany przez wielu ekspertów i polityków jako nadmierna i destrukcyjna masa zaawansowanych technologii, które prowadzą do odczłowieczenia i ryzyka utraty ludzkiej kontroli nad zarządzaniem, do powstania wirtualnej doskonałości, w której obywatele są monitorowani i motywowani przez system. Zauważalne są także alternatywne trendy, stanowiące wprawdzie mniejszość, ale rozwijające się dynamicznie.
Czytaj też: Klimatyzatory wchodzą do IoT >>
Przez podjęciem decyzji o wyborze koncepcji należy zadać trzy strategiczne pytania:
- Który trend wybrać i na czym się skupić? Obecnie wszyscy kandydaci do miana inteligentnych miast są do siebie podobni. Przyjmują ten sam model zglobalizowanej nowoczesności w architekturze, infrastrukturze i technologiach, z delegowaniem kontroli systemom gromadzącym duże ilości danych – inteligentnemu oprogramowaniu. Ale to tylko obraz z reklamy, ładnie podany globalnym gremiom gospodarczym i finansowym, a nie rzeczywiste wdrożenie. Przecież inteligentne miasta zwracają na siebie uwagę i zyskują dobrą reputację nie dzięki powielaniu wzorów, ale tworzeniu prawdziwej miejskiej indywidualności. Ta indywidualność akceptuje przeszłość i jej niedoskonałości, a przede wszystkim jest zdolna do postępu i przemian, ma siły witalne. Miasta takie, jak np. Medellín, Sao Paulo, Kigali, Christchurch czy Helsinki, udowodniły, że sprzedać można nie tylko ideę, ale i zdolność do adaptacji. To miasta, które z dumą podkreślają swoje korzenie i kulturę przodków, rozwijają zasady życia razem jako społeczność. Są to jednak wciąż nieliczne przykłady. Szczególnie w Afryce pod wpływem urbanistów i architektów trwa debata nad tym, jak unowocześnić otoczenie, nie tracąc tożsamości. Smart city będzie zatem oferowane jako gotowy i ładnie opakowany globalny produkt, atrakcyjny gadżet z półki lub wyjątkowy, indywidualny przykład do wykorzystania.
- Czy smart cities można tworzyć i rozwijać bez wsparcia osób faktycznie w nich mieszkających? Pytanie to dotyczy zarówno wyboru technologii, jak i sposobu sprawowania władzy. Automatyczna analiza danych nt. zachowania obywateli, gromadzonych przez czujniki i przetwarzanych przez algorytmy, to koncepcja tworzenia „obywatela-cyborga”, który jest monitorowany na każdym kroku i którego wybory wynikają z ustanowionych w tym systemie ram. Po przeciwnej stronie mamy interaktywny dialog ze spontanicznymi, racjonalnymi i emocjonalnymi postawami i działaniami obywatelami – nie jest on łatwy, ale realizuje model zarządzania oparty na poszanowaniu praw obywateli, od których w zamian można oczekiwać wysiłku i solidarności.
- Czy w smart city nadal decydować będzie człowiek? W aspekcie rozwijania technologii sztucznej inteligencji pytanie to nie jest pozbawione podstaw. Idea sztucznej inteligencji jest już realizowana i powstają modele, w których do systemu delegowane są różne kompetencje i funkcje, np. zastępowanie policji inteligentnymi kamerami. Nie ma w tym nic złego, bo jest to użyteczne i odciąża ludzi, ale rodzi się pytanie – ile można przekazać sztucznej inteligencji? Jakie oprogramowanie byłoby w stanie podołać zjawiskom socjologicznym i zrozumieć psychologię jednostek, rodzin, grup i społeczności? Ile władzy ma mieć system, a ile politycy? Czy ludzie mają być decydentami wspieranymi przez inteligentne narzędzia, czy tylko obserwatorami cybernetycznych decyzji i ich wykonawcami?
Po tych trzech pytaniach czas przejść do tego, czym warto się kierować. Modernizacja miasta to nie tylko usprawnienie jego funkcjonowania, ale też wybór kierunku rozwoju społeczności. Nowe technologie oferują cenne możliwości dla modernizacji miast, w szczególności technologia cyfrowa z przyszłą sztuczną inteligencją. Ale jak je wykorzystać? Jaki jest cel tych innowacji?
Technologie powinny być wartością dodaną do jakości życia obywateli. W kontekście zrównoważonego rozwoju powinno nastąpić przejście od ekologii obronnej (próbującej powstrzymywać zmiany ekologiczne) do ekologii konstruktywnej, rewitalizującej środowisko, w tym miejskie. Innowacje mają wnosić ulepszenia do codziennego życia, ale to obywatele są tu podmiotami i oczekuje się, by miasta były bardziej egalitarne, integracyjne i sprawiedliwe, żeby dzieliły się wszystkimi modernizacjami ze wszystkimi mieszkańcami. Mając wpływ na zarządzanie projektami modernizacyjnymi, wchodzą oni wówczas w oddolny dialog na zasadach współpracy i angażują się w postęp dotyczący jakości życia.
Mamy też sytuacje, w których samorządy, aby zmodernizować obiekty i usługi miejskie, oczekują od dostawców „nowej lepszej oferty”, ale oferty te powinny przede wszystkim opierać się nie na cenie, lecz na obserwacji, analizie i rozumieniu lokalnych realiów – nie tylko materialnych, ale i socjologicznych oraz społeczno-kulturowych. Celem nie jest oferta atrakcyjna dla decydentów, ale dobrze skalibrowane rozwiązania odpowiadające realnym potrzebom codziennego życia mieszkańców, zgodne z projektem opracowanym przez liderów społeczności. Niektóre miasta wysyłają jasny komunikat do dostawców i określają konkretne wymagania. Relacje na linii dostawcy–miasta powinny odchodzić od zauroczenia klienta cudami hi-tech na rzecz współpracy wokół holistycznego projektu dla miasta. Celem nie jest bowiem nowoczesność, lecz jakość życia mieszkańców. Rzeczywiste rozwiązania problemów mieszkańców powinny mieć pierwszeństwo przed technologią. Użyteczne rozwiązanie jest bowiem stokroć lepsze od awangardowej technologii, a każda innowacja musi być obywatelska, czyli pozytywnie postrzegana przez społeczeństwo.
Postulaty i przesłanki wyboru dotyczą urbanistów, architektów, projektantów, inżynierów, pracowników służb miejskich, administratorów i samorządowców – wybranych lub mianowanych. Aspekty te muszą uwzględniać dostawcy oraz konsultanci i dostosowywać swoje oferty infrastrukturalne, usługowe i cyfrowe do całej gamy strategicznych wyborów mieszkańców dokonywanych w procesach konsultacji społecznych. Inaczej nie będzie szans na rozwój smart cities w zgodzie z wyborami społeczeństw i ich stylem życia oraz z zasadami zrównoważonej gospodarki i poszanowaniem naturalnych ekosystemów.