Rynek pomp ciepła i jego perspektywy
Rozmowa z Pawłem Lachmanem, prezesem zarządu PORT PC

Paweł Lachman, prezes zarządu PORT PC
Moim zdaniem podwojenie produkcji nastąpi już w 2–3 lata – opieram się na informacjach na temat inwestycji firm w nowe linie produkcyjne i fabryki. Prawdopodobnie już w 2025 r. produkowanych będzie więcej pomp ciepła niż kotłów gazowych – mówi Paweł Lachman, prezes zarządu PORT PC, w rozmowie z Waldemarem Jońcem, redaktorem naczelnym Rynku Instalacyjnego.
Zobacz także
Waldemar Joniec news Rodzinne firmy są nie tylko solidne, ale i innowacyjne

Dla mnie zawsze kluczowe jest, żeby użytkownik nie musiał się niepokoić o żywotność i niezawodność swojego urządzenia. Dlatego priorytetem jest dla nas jakość urządzeń, a nie ich cena – mówi Sebastian...
Dla mnie zawsze kluczowe jest, żeby użytkownik nie musiał się niepokoić o żywotność i niezawodność swojego urządzenia. Dlatego priorytetem jest dla nas jakość urządzeń, a nie ich cena – mówi Sebastian Koczara, dyrektor zarządzający marki Pedrollo, w rozmowie z Waldemarem Jońcem, redaktorem naczelnym Rynku Instalacyjnego.
Waldemar Joniec, Paweł Lachman news Transformacja energetyczna w budynkach przyspiesza

Stawianie na rozwój poszczególnych elementów energetyki bez podejścia systemowego, integracji sektorów i dużego rozwoju OZE w produkcji energii elektrycznej jest kluczowym błędem. Dostrzegło to już wiele...
Stawianie na rozwój poszczególnych elementów energetyki bez podejścia systemowego, integracji sektorów i dużego rozwoju OZE w produkcji energii elektrycznej jest kluczowym błędem. Dostrzegło to już wiele krajów i obserwujemy w tej chwili w Europie bardzo duży „zielony zwrot”, a w przypadku Niemiec można wręcz mówić o planowanej rewolucji w energetyce i w gospodarce.
Waldemar Joniec news AFL na rynku europejskim

Rozmowa z Grzegorzem Perestajem, CEO AFL Europe
Rozmowa z Grzegorzem Perestajem, CEO AFL Europe
Waldemar Joniec, Rynek Instalacyjny: Pompy ciepła cieszą się na tyle dużym popytem, że trzeba na nie czekać.
Paweł Lachman, PORT PC: Pompy ciepła zaczynają dominować na rynku urządzeń grzewczych zarówno w całej Europie, jak i w Polsce. Ich udział w programie „Czyste Powietrze” wyniósł w grudniu 2022 roku ok. 63%. Sytuacja jest dynamiczna i Komisja Europejska stawia na duże przyspieszenie stosowania pomp ciepła w UE. Niemcy bardzo gwałtownie odchodzą od korzystania z kotłów na paliwa kopalne – gaz i olej. Według zapowiedzi Komisji Europejskiej w tym półroczu do wymogów ekoprojektu dla urządzeń grzewczych centralnego ogrzewania wodnego ma zostać wprowadzony zapis zakazujący sprzedaży i montażu urządzeń korzystających z paliw kopalnych i stanowiących samodzielne układy. Będą one mogły być wprowadzane na rynek tylko w ramach układów hybrydowych z pompami ciepła. Dotyczy to kotłów gazowych, olejowych, węglowych, a nawet elektrycznych. Ważna będzie efektywność tych układów hybrydowych, o współczynniku ηs prawdopodobnie przekraczającym 110% – pod takim warunkiem będą mogły być one sprzedawane od 2029 r. Nie zostanie oczywiście wprowadzony zakaz stosowania urządzeń już działających, ale układy hybrydowe trzeba będzie stosować także w budynkach istniejących, w których wymieniane będzie źródło ciepła.
Zatem jeśli kocioł gazowy się zepsuje, nie będzie można wstawić nowego, tylko układ hybrydowy, który jest formalnie jednym produktem?
Tak, to będzie produkt mający jeden numer katalogowy i nie można będzie kupić oddzielnie pompy ciepła i kotła. W pracy takich układów udział kotła gazowego ma stanowić tylko kilka procent, jak w przypadku źródła szczytowego, a pompy ciepła – ponad 90%. Dużym wyzwaniem, nad którym pracuje większość producentów w Europie, są w tej sytuacji budynki wielorodzinne oraz układy c.o. i c.w.u. zasilane wcześniej kotłami dwufunkcyjnymi. W tym roku wystartował duży niemiecki projekt badawczo-rozwojowy dotyczący zamiany kotłów dwufunkcyjnych na pompy ciepła w budynkach wielorodzinnych.
Ale kotły są dostępne, a pomp ciepła brakuje…
Światowi producenci pomp informują o planach zwiększenia produkcji. Komisja Europejska oczekuje, że będzie to co najmniej dwukrotny wzrost w ciągu najbliższych 5 lat. Jednak moim zdaniem podwojenie produkcji nastąpi już w 2–3 lata – opieram się na informacjach na temat inwestycji firm w nowe linie produkcyjne i fabryki. Prawdopodobnie już w 2025 r. produkowanych będzie więcej pomp ciepła niż kotłów gazowych. Co ważne, chodzi o produkcję w Europie nie tylko firm europejskich, ale również tych z Dalekiego Wschodu, czyli koreańskich, japońskich czy chińskich – zarówno pomp ciepła, jak i komponentów do nich. Jeszcze kilka lat temu większość firm europejskich budowała fabryki w Chinach, żeby zmniejszyć koszty produkcji. Obecnie firmy z tamtego regionu przenoszą produkcję, również komponentów, do Europy, skracając łańcuchy dostaw. Produkując 400–500 tys. urządzeń w jednym miejscu, można obniżyć koszty produkcji nawet o 40–50%. To nowe i zarazem ogromne wyzwanie dla firm polskich i europejskich – żeby produkcję znacząco zwiększyć i zautomatyzować.
Czyli możemy liczyć na niższe ceny urządzeń?
Tak, ale nie od razu. W Polsce ceny zależą m.in. od kosztów kwalifikowanych w programie „Czyste Powietrze”. Spodziewamy się ich obniżenia, kiedy rynek się ustabilizuje. Spadek cen urządzeń powinien wpłynąć także na zmniejszenie kosztów montażu. Najistotniejsze jest jednak, żeby wszyscy instalatorzy potrafili dobrze instalować pompy ciepła. Są regiony w Polsce, gdzie montuje się mniej tych urządzeń, co wynika z faktu, że tamtejsi instalatorzy nie nabyli jeszcze odpowiednich kompetencji. Szacujemy, że w 2022 r. sprzedano w Polsce łącznie ok. 200 tys. pomp ciepła, w tym ok. 180 tys. pomp powietrze/woda i po 8 tys. gruntowych oraz do ciepłej wody. Niemcy w tym samym czasie sprzedali 230 tys. pomp ciepła, ale zgłoszono zapotrzebowanie na 350 tys. [w ramach programu wsparcia BAFA – Bundesamtes für Wirtschaft und Ausfuhrkontrolle – red.]. Zaznaczę jednak, że finalne liczby dotyczące ubiegłorocznego rynku pomp ciepła w Polsce opublikujemy w lutym 2023.
Duża luka na rynku to póki co powód raczej do wzrostu niż obniżki cen?
W Niemczech czeka się na pompy ciepła nawet kilkanaście miesięcy, średnio ok. 40 tygodni. Nie ma jednak problemu z dostępnością urządzeń japońskich, koreańskich czy chińskich. Za parę lat wszystkie pompy ciepła mogą być dużo tańsze – plany produkcji uzasadniają takie stwierdzenie. W Niemczech sytuacja jest specyficzna, gdyż, jak wspomniałem, sprzedano tam w ubiegłym roku ok. 230 tys. urządzeń, podczas gdy u nas ok. 200 tys., choć jesteśmy rynkiem o połowę mniejszym. Pompy ciepła są obecnie technologią wspieraną przez niemiecki rząd pod każdym względem. Dofinasowanie może wynieść nawet 40%, jeśli ich zakup wiąże się z odejściem od stosowania kotłów w istniejących budynkach, tymczasem w Polsce dofinansowujemy kotły elektryczne, olejowe i gazowe. Tam wymiana daje wymierne efekty ekologiczne i energetyczne – Niemcy odchodzą od importowanych paliw kopalnych. Pompa ciepła nawet zasilana energią elektryczną wytwarzaną z gazu czy węgla dostarcza 75% energii z otoczenia. Nowe budynki nie potrzebują tej energii wiele, a te w standardzie budynków bliskich pasywnym czy też standardowi NF40, mając powierzchnię ok. 150 m2, magazyn energii elektrycznej 15 kWh, pompę ciepła oraz instalację PV ok. 10 kW na dachu, mogą potrzebować w ujęciu rocznym tylko 35–40% energii z zewnątrz. Technologia idzie do przodu i zdecydowaną większość energii można już wyprodukować na miejscu. Powszechne będą pompy ciepła i instalacje PV oraz taniejące z roku na rok magazyny energii i budynki o dobrym standardzie energetycznym, a w przyszłości także samochody elektryczne. PORT PC planuje niedługo wydanie specjalnego opracowania pokazującego typowy budynek i jego poziom autarkii, czyli stopnia samowystarczalności, jeżeli jest on wyposażony właśnie w pompę ciepła, magazyn energii i fotowoltaikę, a także samochód elektryczny.
Wróćmy do polskiego rynku. Jak się po nim poruszać, skoro brakuje urządzeń? Według jakich kryteriów je wybierać – renomy marki, danych technicznych? Jak porównywać?
Pompy ciepła korzystają z pewnej furtki w regulacjach w zakresie ekoprojektu, dopuszczającej składanie przez producentów deklaracji bez konieczności badania urządzeń w zewnętrznych, akredytowanych laboratoriach. Producent np. kotła gazowego czy peletowego, zanim zadeklaruje jego dane techniczne, musi zbadać urządzenie w laboratorium mającym odpowiednie uprawnienia. Wyniki tych badań są podstawą do sporządzenia karty produktu czy etykiety energetycznej. Natomiast producent pomp ciepła podaje własne dane dotyczące poziomu hałasu, klasy energetycznej czy efektywności pod rygorem bardzo dużych kar, np. całkowitego wycofania produktu ze sprzedaży w Europie. Jest tylko jeden problem – kontrola, a w zasadzie jej brak. Komisja Europejska zachęca kraje członkowskie do przeprowadzania weryfikacji podawanych przez producentów danych, ale Polska w ogóle tego nie realizuje, co w praktyce oznacza, że zostawia konsumentów na lodzie.
To w jaki sposób szukać sprawdzonych produktów?
Takim narzędziem jest np. stworzony w ramach współpracy z Europejską Organizacją Pomp Ciepła (EHPA) znak Heat Pump KEYMARK. Producent pompy ciepła nie ma obecnie takiego obowiązku, może jednak zlecić badania w jednostce mającej uprawnienia do nadawania tego europejskiego znaku certyfikacji. Oznakowanie CE świadczy o przestrzeganiu minimalnych wymagań prawnych, natomiast KEYMARK zapewnia konsumentowi realną wartość dodatkową: sprawdzone i poświadczone przestrzeganie jednolitych Europejskich Standardów Jakości. Znak Heat Pump KEYMARK jest respektowany we wszystkich krajach objętych tym systemem. W Polsce badania można wykonać np. w Centralnym Ośrodku Chłodnictwa w Krakowie. Na stronie keymark.eu w dziale z pompami ciepła znaleźć można informację o producentach oraz modelach certyfikowanych produktów.
Innym znakiem jest EHPA-Q, funkcjonujący w Polsce od 2015 roku. Gwarantuje klientowi końcowemu wysoką jakość produktu potwierdzoną przez testy niezależnych, akredytowanych ośrodków badawczych, wiarygodność danych dotyczących eksploatacji i gwarancji, dostępność części zamiennych przez co najmniej 10 lat czy wysoką jakość usług serwisowych. Jest to znak lokalny, obowiązujący tylko w kraju, w którym został nadany. W Polsce odpowiada za niego komisja ds. znaku jakości zatwierdzona przez Europejskie Stowarzyszenie Pomp Ciepła (EHPA).
Ważne jest m.in., że dane techniczne certyfikowanych urządzeń są wiarygodne w pełnym zakresie, czyli dla różnych parametrów klimatu, zwłaszcza umiarkowanego i chłodnego – to nie tylko SCOP czy s, ale także współczynniki COP w punktach węzłowych. Takim punktem węzłowym jest na pewno temperatura projektowa, np. –10°C dla klimatu umiarkowanego i temperatura średnia 35 albo 55°C, ale też inne temperatury, które wynikają z samych krzywych.
Istotna jest także kwestia gwarancji. Są w Polsce producenci, którzy oferują gwarancję np. 8- czy 10-letnią, ale sami działają niecały rok. Są też firmy, które w warunkach gwarancji forsują specyficzne zapisy – w każdej chwili można ją utracić z powodu „nadmiernej eksploatacji”, a o tym, czy była ona nadmierna, decyduje arbitralnie gwarant.
Komisja Europejska sygnalizuje, że w ciągu 2–3 lat zmienią się regulacje i obowiązkowe stanie się badanie pomp ciepła w laboratoriach zewnętrznych. Patrząc z punktu widzenia konsumenta, w obecnej sytuacji rynkowej warto rozważyć, czy warunkiem wyższego dofinasowania w programie „Czyste Powietrze” (aż do 55% kwoty netto) nie powinno być np. posiadanie wysokiej klasy energetycznej i znaku Heat Pump KEYMARK.
Jaki procent pomp ciepła na polskim rynku ma dane techniczne potwierdzone niezależnymi badaniami?
Szacuję, że około 70%. Mam informację, że o znak Heat Pump KEYMARK ubiega się obecnie wielu polskich producentów. Posiadanie lub staranie się o ten znak świadczy, że firma, która produkuje czy handluje pompami, podchodzi do tej działalności profesjonalnie i chce być wiarygodna. Dla mnie obecnie główną troską jest to, żeby na rynku nie pojawiały się np. basenowe pompy ciepła jako służące do ogrzewania, objęte wieloletnią gwarancją, z klasą A+++. Klasa energetyczna czy efektywność wiąże się z koniecznością pracą pompy ciepła według krzywej grzewczej, a są u nas sprzedawane pompy ciepła z klasą A++ czy A+++, które nie mają regulatora pogodowego. Oznacza to, że efektywność takiego urządzenia może być nawet o 30% niższa, czyli koszty ogrzewania o 30% wyższe.
Duże znaczenie dla pracy pompy ciepła ma doświadczenie producenta w łączeniu komponentów i automatyki. Komisja Europejska wręcz zachęca do nowego systemu badań pomp ciepła, nie na podstawie parametrów uzyskiwanych w stabilnych warunkach w kilku punktach pracy, tylko 24-godzinnych testów uwzględniających stany przejścia między różnymi temperaturami pracy. Taka metoda pomiarowa w zmiennych warunkach będzie wymagana prawdopodobnie od 2025 albo 2026 roku. Jeżeli metodologia zostanie dopracowana, wejdzie w życie jako wymóg, oczywiście po okresie przejściowym. Z czasem regulatory pogodowe pracujące według krzywej grzewczej staną się standardem, tak jak wyposażenie umożliwiające regularne sczytywanie danych z pomp ciepła, takich jak ich efektywność. Wymagania ekoprojektu będą coraz bardziej związane z cyfryzacją, co jest dla producentów dużym wyzwaniem. W zasadzie nie sprzedaje się obecnie fotowoltaiki bez tej całej cyfrowej otoczki, bez aplikacji i połączenia ze smartfonami – tak samo będzie z pompami ciepła.
A co z kadrami? Kto nie tylko zamontuje pompy ciepła, ale i zintegruje cały system?
Niemiecka branża w porozumieniu z rządem zamierza stworzyć nowy zawód – integrator systemów odnawialnych, czyli pomp ciepła, fotowoltaiki, magazynów energii oraz systemów regulacji, a w przyszłości także samochodów elektrycznych. Ma on mieć kompetencje związane z wiedzą o budynkach. Obecnie w niemieckim systemie kształcenia instalator, a właściwie uczeń uczy się w szkole o pompach ciepła tylko przez ok. 30 godzin, czyli zaledwie przez 3% okresu nauki. A ponieważ są to urządzenia, które mają wkrótce dominować, niemiecki system kształcenia zawodowego będzie musiał szybko zareagować na zmiany rynkowe.
Przed nami dwa główne wyzwania, związane z jakością produktów oraz kształceniem fachowych instalatorów pracujących zgodnie ze standardami. Standardy te PORT PC opracowywał przez prawie 10 lat, wydając osiem części wytycznych, w tym cz. 7, która ma już trzecie wydanie. Są to pierwsze opracowania w Europie (może drugie – po Niemczech), w których zawarto kompleksowe wytyczne doboru, montażu i uruchomienia oraz przeglądów i konserwacji pomp ciepła w budynkach jedno- i wielorodzinnych. Oferujemy też wytyczne dotyczące dolnych źródeł ciepła, jakości wody czy liczenia całkowitych kosztów rocznych – tych narzędzi jest sporo. O ile 2022 był rokiem sprzedaży pomp ciepła, 2023 będzie rokiem kształcenia instalatorów.
Czy to oznacza, że topowe marki przesuną środki przeznaczone na edukację z kotłów na pompy ciepła?
Można się tego spodziewać, bo już teraz polski rynek urządzeń grzewczych w ok. 30% należy do pomp ciepła – sprzedało się ich ok. 200 tys., a kotłów na paliwa stałe góra 40–50 tys. Firmy, które do tej pory instalowały kotły, przestawiają się na pompy ciepła, jednak popyt na kotły gazowe tak szybko nie zmaleje. Są jednak regiony w Polsce, np. Małopolska czy Podkarpacie, gdzie 2 lata temu pompy ciepła miały niecałe 20% udziału, a obecnie tylko 39%, czyli mniej niż kotły gazowe (ok. 43%).
Wracając do producentów kotłów gazowych – jestem przekonany, że w momencie, kiedy udział pomp ciepła w ich produkcji i sprzedaży stanie się znaczący, rozpocznie się etap kluczowy dla całego rynku. Pociągnie to za sobą wiele wyzwań, nad którymi musimy już pracować – są to kwestie instalacyjne, a także rozwoju sieci energetycznej i dystrybucji energii, zapewnienia odpowiedniej mocy dyspozycyjnej, specjalnych taryf, w tym z blokowaniem energii. A to, że pompy ciepła będą potrzebować energii elektrycznej, nie jest moim zdaniem powodem do ograniczenia rozwoju tej branży – wręcz przeciwnie, trzeba zintensyfikować działania w zakresie zmian sieci dystrybucyjnej.
Wracając do rynku i jego oferty – jakie jeszcze ma pan spostrzeżenia na ten temat?
Mam wrażenie, że inwestorzy, ale też instalatorzy poruszają się w pewnej mgle informacyjnej. Na rynku mamy sto kilkadziesiąt różnych marek pomp ciepła – to informacyjna wieża Babel. Dużym ułatwieniem byłoby uporządkowanie kart i etykiet produktów. Zawsze warto się oprzeć na wiarygodnych i porównywalnych danych. Na przykład zamiast podawać moc urządzenia dla temperatury powietrza 7°C, informować o parametrach mocy dla temperatury powietrza –7°C, czyli tak jak w etykietach energetycznych dla klimatu umiarkowanego. Często jednak ta sama pompa ciepła ma w jednym miejscu podawaną moc 10 kW, w drugim 12 kW, a w trzecim 7 kW i wszystkie te parametry są prawdziwe, tylko przy jakich temperaturach powietrza i wody grzewczej jest to badane? Ważne, żebyśmy komunikowali się tym samym językiem, a do tego konieczny jest jeden standard podawania danych technicznych.
Stosowanie pomp ciepła wiąże się także z hałasem od urządzeń. Czy będą się zmieniać wymagania w tym zakresie?
Jest to możliwe. Na przykład niemiecki rząd w ramach programu BAFA wymaga, aby co parę lat maksymalne poziomy mocy akustycznej pomp ciepła były obniżane. Z programów wsparcia będą korzystać urządzenia, które mają lepsze parametry także w tym zakresie. Niemcy wychodzą z założenia, że korzystniej jest wspierać najlepsze produkty, a nie spełniające jedynie wymagania podstawowe wynikające z ekoprojektu. Promują także urządzenia na czynniki chłodnicze bezfreonowe, czyli na czynniki naturalne – to bardzo dobry pomysł.
A na czym dokładnie polega wspomniana wcześniej oferta pomp niskotemperaturowych czy basenowych do ogrzewania?
Tym mianem określa się urządzenia, które pracują wydajnie przy wysokich temperaturach zewnętrznych i niskich zasilania. To wcale nie muszą być złe pompy ciepła, nie może ich jednak objąć dofinansowanie w programie „Czyste Powietrze”. Tak jest w przypadku tzw. niskotemperaturowych pomp ciepła czy takich, które przy temperaturach zewnętrznych poniżej –7°C nie są w stanie osiągnąć 52°C dla temperatury zasilania. Oznacza to, że przy ogrzewaniu podłogowym pompa będzie dobrze działać i osiągać klasy nawet A++ i A+++, ale wystąpi problem z przygotowaniem ciepłej wody użytkowej, a powinniśmy dążyć do tego, żeby urządzenia w programach dofinansowania obsługiwały zarówno ogrzewanie, jak i przygotowanie c.w.u.
Za kilka lat wejdą w życie przepisy mówiące o tym, że na etykiecie energetycznej będą podawane parametry urządzeń dla temperatury 35, 55 i 65°C w klimacie chłodnym, umiarkowanym i ciepłym – w tej chwili do takich danych trudno dotrzeć. Nie wszyscy producenci pokazują etykiety czy karty produktu ekoprojektu, które powinny być dostępne na żądanie. Czasem dostępne są karty produktu dotyczące etykietowania, ale ekoprojektu już nie. Klasy energetyczne nie są podawane albo jest to robione błędnie. Powraca zatem problem braku kontroli rynku, a za tę sytuację odpowiedzialny jest nasz rząd.
Pewnie jak zwykle na kontrole rynku budowlanego nie ma funduszy?
Dostępne były znaczne środki, jednak Państwowa Inspekcja Handlowa przeznaczyła je głównie na kontrolę kotłów na paliwa stałe i już nie wystarczyło na kotły gazowe i olejowe czy pompy ciepła. W tej sytuacji ekoprojekt jako pomysł na zwiększanie efektywności urządzeń po prostu nie działa, bo nie ma odpowiedniego systemu kontrolnego. W przyszłości Komisja Europejska będzie sama zlecać badania, nie czekając na działania członków UE – w tej kwestii rządy europejskie się nie sprawdziły. Pomysł ekoprojektu jest doskonały pod jednym warunkiem: że jest w pełni realizowany.
W celu uporządkowania rynku i wzmocnienia technologii wprowadziliśmy wspomniany wcześniej znak EHPA-Q. To dobre narzędzie oceny produktu, dostarczające ważnych informacji, tak samo jak oznaczenie Heat Pump KEYMARK. Promujemy również znak Europejskiego Instalatora Pomp Ciepła EUCERT i prowadzimy szkolenia na bazie tego standardu. Będziemy chcieli rozszerzyć wsparcie dla szkół branżowych (zawodowych) i instalatorów – spodziewam się więc, że ten rok będzie bardzo pracowity.
Trzeba się też będzie uporać z sytuacją, w której wielu markowych producentów nie ma towaru, a wielu nowych szybko rozpoczęło sprzedaż i zabrakło im czasu na dokładne przyjrzenie się jakości wykonywanych instalacji. W przypadku pomp ciepła powietrze/woda jakość instalacji hydraulicznej jest bardzo istotna i trzeba na nią zwracać uwagę w całym systemie szkolenia.
Jakie zadania stawia sobie PORT PC w perspektywie dłuższej niż rok?
Najbliższe lata to trochę powrót do korzeni powstania naszej organizacji – zaczynaliśmy pracę po to, żeby dobrze przygotować rynek i zwiększać jakość wykonywanych instalacji. Z jednej strony planujemy uruchomić system szkoleń e-learningowych w ramach Akademii Instalatora Pomp Ciepła PORT PC, z drugiej chcemy mocno wesprzeć szkolnictwo zawodowe w ramach Branżowego Centrum Umiejętności i dać szkołom dużo narzędzi, które pomogą w poprawnym kształceniu. Mamy także przygotować cały program nauczania uczniów szkół zawodowych w zakresie pomp ciepła. Ich instalacja wiąże się z wiedzą dużo szerszą niż w przypadku kotła gazowego czy olejowego. Instalator musi analizować instalację od strony hydraulicznej, gdyż pompa ciepła jest tu bardzo czuła i wrażliwa na błędy. Powinien też mieć wiedzę środowiskową, na temat budynku oraz zmian i kierunków, w jakich rozwija się technologia, znajomość wentylacji i odzysku ciepła oraz łączenia tych technologii z pompami ciepła. Jako PORT PC chcemy wspierać instalatorów, którzy będą się zajmować systemami budynków efektywnych energetycznie, fotowoltaiką, magazynami energii oraz samochodami elektrycznymi – wszystko to będzie ze sobą w przyszłości mocno powiązane.
A jak będzie wyglądać współpraca z automatykami, specjalistami od inteligentnych budynków?
Moim zdaniem oferta inteligentnych budynków będzie standardem dla typowych regulatorów. Inaczej mówiąc, regulatory do pompy ciepła będą elementem aplikacji z możliwością zdalnego sterowania. Czy powstanie jedna powszechna platforma? Walczą wszak o to duże marki, jak Apple czy Microsoft. Moim zdaniem nie będzie to jednak szło w kierunku szczególnie skomplikowanych systemów, ale bardzo prostych rozwiązań.
Co się może zmienić w regulacji urządzeń?
Stoją przed nami wyzwania dotyczące współpracy z magazynami energii, z fotowoltaiką, z sieciami elektroenergetycznymi w kontekście taryf dynamicznych. Jestem przekonany, że wiele z tych kwestii przestanie być dużym problemem instalatora i będzie on miał do dyspozycji gotowe rozwiązania.
Jaka zatem będzie rola wspomnianego wcześniej integratora systemów?
Ten, kto montuje instalacje grzewcze, musi też wiedzieć, jak zamontować i ustawić pracę instalacji wentylacyjnych z rekuperacją. Musi wiedzieć, jak dobrać czy sprawdzić instalację fotowoltaiczną i przygotować ją m.in. od strony elektrycznej – niekoniecznie taka instalacja musi się już znajdować w budynku. Powinien mieć też wiedzę, jak przygotować obiekt na przyszłość. Jeśli w tej chwili nie ma w nim magazynu energii elektrycznej, z pewnością pojawi się za 4–5 lat, gdy ceny takich magazynów spadną. Instalator powinien przygotować system na kolejne zmiany. Ma też wykorzystywać swoją wiedzę do oceny standardu energetycznego budynku i jego podnoszenia, gdy będzie to korzystne energetycznie albo ekonomicznie. Nie musi być audytorem, projektantem i automatykiem w jednej osobie, musi jednak wiedzieć, jakie zadania tym specjalistom postawić i o co ich pytać oraz kompetentnie interpretować wyniki ich pracy. Musi też ściśle współpracować z architektem. Moim zdaniem to wyzwanie współpracy z architektami będzie mieć charakter bardziej regulacyjny. Można po prostu zakazać pewnych rozwiązań w budynkach lub narzucić wysokie standardy energetyczne, których już nie będzie można obejść.
Na koniec pytanie: skąd w szczycie sezonu grzewczego weźmiemy energię elektryczną dla tylu pomp ciepła?
Mamy w Polsce 60 GW szczytowej mocy grzewczej w systemach ciepłowniczych, w dużej mierze bez kogeneracji, a działają one w sezonie grzewczym z pełną mocą. To bardzo duży potencjał, zwłaszcza w okresie niskich temperatur zewnętrznych. Jeśli wprowadzimy odpowiednie systemy sterowania pracą pomp ciepła, zmienne taryfy oraz modernizację systemu przesyłowego, odciążymy sieć na tyle, że podoła przyszłym zadaniom.
Rozmawiał
Waldemar Joniec