Powodzie na obszarach letniskowych
Zapora w Jeziorsku
archiwum Autora
Powodzie w 1997 i 2010 r. przypomniały o konieczności przestrzegania praw natury i stosowania się do przykazań wiedzy inżynieryjnej, zgodnie z którymi na terenach zalewowych nie wolno projektować i budować osiedli. Jednak powszechne zjawisko wykorzystywania pod budownictwo letniskowe obszarów podatnych na podtopienia i zalania sprawia, że problem ten stale powraca. Można mu w dużym stopniu zaradzić, stosując na działkach nawet bardzo proste systemy gospodarowania wodami opadowymi.
Zobacz także
PHU DAMBAT Program „Moja Woda”
Program dofinansowań do instalacji zagospodarowania wód opadowych „Moja Woda” cieszył się bardzo dużą popularnością, niestety w 2022 roku nie jest przewidziany nabór do programu. Jednak zbieranie i wykorzystywanie...
Program dofinansowań do instalacji zagospodarowania wód opadowych „Moja Woda” cieszył się bardzo dużą popularnością, niestety w 2022 roku nie jest przewidziany nabór do programu. Jednak zbieranie i wykorzystywanie wody deszczowej nadal się opłaca – także bez dotacji.
PHU DAMBAT Pompy do wody deszczowej
Systemy służące do zagospodarowania wody deszczowej są coraz bardziej popularne. Pozwalają wykorzystać zgromadzoną w zbiornikach wodę opadową do nawadniania ogrodu, prania czy spłukiwania toalety. Dzięki...
Systemy służące do zagospodarowania wody deszczowej są coraz bardziej popularne. Pozwalają wykorzystać zgromadzoną w zbiornikach wodę opadową do nawadniania ogrodu, prania czy spłukiwania toalety. Dzięki temu możliwe jest uzyskanie znacznych oszczędności w zużyciu wody wodociągowej.
Kessel Ochrona domu przed skutkami obfitych opadów deszczów
Ulewy ponownie dominują w doniesieniach medialnych. Ucierpiało wiele osób, podtapiane są liczne domy. Meteorolodzy są zgodni – silne opady będą występować coraz częściej. Ocieplenie klimatu prowadzi do...
Ulewy ponownie dominują w doniesieniach medialnych. Ucierpiało wiele osób, podtapiane są liczne domy. Meteorolodzy są zgodni – silne opady będą występować coraz częściej. Ocieplenie klimatu prowadzi do tworzenia się coraz większej liczby chmur w atmosferze ziemskiej, co skutkuje obfitymi opadami deszczu, które doprowadzają do lokalnych zalań. Dostępne są jednak urządzenia przeciwzalewowe, które pozwalają skutecznie ochronić budynki mieszkalne.
Wiele lat toczyły się dyskusje na temat zabudowy na terenach podatnych na powodzie, ale ostatnie lata przekonały już chyba wszystkich, że powódź stulecia może występować nawet co 2–3 lata, a nie tak rzadko, jak dotychczas. Coraz więcej miast boryka się z regularnymi, corocznymi podtopieniami, mimo że wywołujące je opady wcale nie są nawalne i wynoszą zaledwie 20–25 mm/15 min/ha. Meteorolodzy również zapewniają, że nie mamy do czynienia z niebywale dużymi opadami – ich zdaniem nastąpił jedynie powrót do „normalności” i rzeki po dużych opadach wracają do swoich pierwotnych koryt.
Większość przypadków miejscowych podtopień jest wynikiem niefrasobliwego gospodarowania terenem, niszczenia i braku renowacji melioracji wodnych (w tym nitek drenarskich) oraz chęci pozbycia się problemu w postaci wód opadowych za wszelką cenę. Przez 30 czy 40 suchych lat zapomnieliśmy o konieczności zachowania symbiozy ze środowiskiem. Szczelne powierzchnie są wprawdzie ładne, ale nieprzepuszczalne. Swoboda inwestycyjno-budowlana jest często postrzegana jako możliwość pełnej zabudowy działki, pozostawiając prozaiczną walkę ze spływami wód opadowych innym.
Dla wielu mieszkańców miast fakty te mają duże znaczenie z uwagi na kilkunastoletnią ekspansję budownictwa letniskowego na terenach atrakcyjnych przyrodniczo i obrzeżach dużych miast. Wiele z tych obszarów jest bardzo podatnych na podtopienia i zalania. Ponadto ulotna definicja domu letniskowego coraz bardziej się zaciera i liczne budynki letniskowe zostały stałymi, całorocznymi miejscami zamieszkania.
Planowanie budownictwa letniskowego
Tak jak w przypadku decyzji o budowie domu całorocznego również wybór działki letniskowej wymaga analiz. Oczywiście planowanie powinno dotyczyć nowych działek, jednak w wielu innych przypadkach można przeprowadzić prace modernizacyjne. Jest wielu właścicieli obszarów, którzy na siłę dzielą swoje „włości”, słusznie zakładając, że nabywcy działek znajdą się niezależnie od planów przestrzennych i wszelkich uzgodnień. Stąd w Polsce olbrzymia większość domów letniskowych, które tylko w teorii są niezwiązane trwale z ziemią.
Przyszły użytkownik działki i domku powinien wyjaśnić przynajmniej trzy kwestie, by uniknąć późniejszych kłopotów i pozostania na lodzie, a raczej – w wodzie. Pierwszą z nich jest zapoznanie się w urzędzie gminy z planem zagospodarowania przestrzennego (sporządzanym na mapach w skali 1:10 000, rzadziej 1:25.000, przeznaczenie konkretnej działki – na mapach w skali min. 1:5000).
Drugim koniecznym do sprawdzenia elementem jest zasięg kiedykolwiek odnotowanej w tym rejonie powodzi. Można się tego niekiedy dowiedzieć w gminie, najczęściej jednak lepiej zwrócić się do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, które dla wielu obszarów dysponują mapami w skali 1:2000. Oczywiście warto się też zapoznać z układem wysokościowym terenu pod kątem podatności na spływy wód opadowych czy powodziowych.
Natomiast trzecim krokiem jest sprawdzenie struktury geologicznej działki. Budowanie na stokach może podczas opadów skutkować niespodziewanym „zjazdem” całej działki, a rozsączanie wód nie zawsze jest możliwe. Warto też pamiętać, że przepisy stosowane przy wydawaniu zgód na zabudowę są identyczne jak w przypadku budownictwa ogólnego. Sporządzenie planów zagospodarowania przestrzennego na ogół nie nastręcza żadnej trudności planistycznej i prawnej, jednak w wielu przypadkach takich planów brakuje.
Skala problemu
Działka znajdująca się na polderze zalewowym lub podatnym na podtopienia czy spływ wód powierzchniowych praktycznie nie nadaje się do uprawiania roślin jadalnych czy krzewów owocowych, należałoby bowiem po każdym zalaniu przeprowadzać badania gleby pod kątem skażenia jej metalami ciężkimi i bakteriami chorobotwórczymi. Służyć może jednak z powodzeniem do celów rekreacyjnych i upraw roślin ozdobnych.
Na zachodzie Europy dawno poradzono sobie z tym problemem. Przykładem zabudowy i gospodarki wodno-kanalizacyjnej na terenie zalewowym może być Eichersee nad Renem. Na 650 budynków znajdujących się w tej miejscowości ok. 400 zostało zbudowanych na palach, na wysokości 6 m powyżej średniego poziomu rzeki. System palowania zastosowano dla kondygnacji techniczno-garażowych lub wysokich podpiwniczeń. Na fot. 1 przedstawiono wariant z miejscem wypoczynkowym.
Warto dodać, że miejscowość Eichersee, jak wiele podobnych w Niemczech, może być dla wielu Polaków swego rodzaju osobliwością, mianowicie nie ma w niej żadnych szamb, nie mówiąc już o „cichym” zrzucie ścieków do rzeki, co jest u nas powszechne w miejscowościach letniskowych. Z uwagi na zagrożenie powodzią cała miejscowość ma bardzo szczelną kanalizację podciśnieniową, praktycznie wykluczającą jakikolwiek napływ wód przypadkowych, nawet podczas powodzi. Ta kanalizacja w trakcie powodzi działa i obsługuje mieszkańców.
Proste rozwiązania sytuowania budowli na palach zdarzają się również w Polsce. Wysokość palowania powinna wynikać z wiarygodnych wyliczeń i uzgodnień, które w Polsce otrzymamy m.in. w RZGW. Warto również rozważyć, szczególnie w przypadku zagrożenia zalaniem falą o niewielkiej wysokości, wykonanie dla całego obszaru terenu letniskowego niewielkiej niwelacji wokół osiedla. Prace takie powinny zostać jednak powierzone wyłącznie fachowcom i wykonane zgodnie ze sztuką inżynierską. Łatanie i niwelowanie na niewielkich obszarach praktycznie nic nie daje.
Ważne jest udrożnienie całego systemu melioracyjnego, a w szczególności rowów na danym terenie lub wokół niego. Prace takie na ogół wykonują miejscowe spółki wodne. Są one niestety uzależnione od dotacji i składek członków, którzy często nie mają ochoty płacić. W przypadku istnienia zbiorowego systemu odprowadzania ścieków dla terenów narażonych na podtopienia należy stosować klapy zwrotne montowane na kolektorach przyłączy bądź na końcówce przyłącza w studzience łączącej przyłącze z kolektorem głównym. Dla pewności i ochrony np. piwnic czy niskich parterów można klapy zwrotne zamontować także w studzience przyłączeniowej łączącej instalację wewnętrzną (na króćcu której należy klapę ulokować) z samym przyłączem.
Również dla pokryw włazów studzienek kanalizacyjnych znajdujących się na terenie zalewowym dostępne są zabezpieczenia przed zalaniem. Więksi producenci mają w swojej ofercie włazy ze specjalnymi zabezpieczeniami przeciwzalewowymi, wytrzymującymi nawet dwumetrowe słupy cieczy. Oczywiście takie rozwiązania kosztują, ale czy więcej niż odbudowa domów i czyszczenie piwnic?
Osobnym zagadnieniem jest zabezpieczenie szamb i pojedynczych systemów oczyszczania ścieków (oczyszczalni przydomowych). Takich rozwiązań dla polderów i obszarów zalewowych w ogóle nie powinno się stosować i ich eksploatacja jest praktycznie bezprawiem. Jedyną radą w przypadku urządzeń już istniejących jest ich bardzo regularne opróżnianie. Przykładowo w Toruniu w 2009 r. zalaniu uległy ogródki działkowe.
Barwa zalegającej na nich wody wskazywała, że teren ten został praktycznie skażony na parę lat i wymaga corocznych badań sanepidu. Na terenie tym funkcjonowały wyłącznie prowizoryczne szamba, a w większości jedynie stare doły kloaczne, których zawartość swobodnie wypłynęła. Natomiast przy prawidłowym zabezpieczeniu w przypadku podtopienia lub powodzi szkody dotyczą w zasadzie wyłącznie ziemi.
Nieprzestrzeganie jednej z podstawowych zasad Prawa wodnego, czyli zakazu zmiany cieku wód na działkach sąsiednich, traktowane jest jako dopuszczalne obejście nieegzekwowanego prawa. Przykład Eichersee pokazuje, że nawet w ekstremalnych warunkach można budować, pod warunkiem zachowania elementarnej kultury prawnej i inżynieryjnej.
Za szczytowe osiągnięcia w dziedzinie ochrony przed powodziami jeszcze do niedawna uważano takie budowle, jak zapora w Jeziorsku (fot. 2). Niestety zapomniano przy jej budowie o swobodzie przemieszczania się gatunków i tzw. przepławce, ważniejsze były zalety rekreacyjne tego terenu (warto przy tej okazji przypomnieć właścicielom licznych tzw. starych młynówek lub innych zapór, np. coraz liczniejszych elektrowni wodnych, o konieczności wyposażania obiektu w takie urządzenia).
Nie pamiętano też o oczyszczeniu ścieków w zlewniach powyżej zapory, w rezultacie w zbiorniku znajduje się cała tablica Mendelejewa, łącznie z rtęcią i kadmem. Tym samym właściciele działek wokół zbiornika myją ręce w tym, mówiąc delikatnie, osadzie. Dodatkowo zapomniano ich uprzedzić, że przy dużych różnicach poziomu wody w zbiorniku odsłaniane będą olbrzymie połacie terenu pokrytego śmierdzącymi osadami, szczególnie w okresie wiosenno-letnim, a o dojściu do wody nie ma nawet co myśleć.
Kilka ostatnich lat pokazało, że nawet w trakcie przeciętnych lat z normalnymi opadami poprawne funkcjonowanie zapory może być zakłócone. Mimo to w gminach znajdujących się powyżej zapory nie stosuje się retencji miejscowej i maksymalnego opóźniania spływu.
Przykładowe rozwiązania
Podstawową wiedzą planistyczną każdego urzędnika i użytkownika musi być znajomość możliwości naturalnej retencji każdej działki. Bez oglądania się na długotrwałe procesy legislacyjne nierzadko wystarczą proste rozwiązania. W przypadku działek letniskowych może to być prosty zbiornik do zbierania wody deszczowej albo odpowiednio wykonane oczko wodne, z górną warstwą brzegu umożliwiającą rozsączanie. To, czy zebrana woda deszczowa będzie wykorzystywana wyłącznie do podlewania działki, czy również do spłukiwania ubikacji, zależy w dużej mierze od użytkownika.
Działka o powierzchni ok. 1000 m2 na ogół ma ok. 150–200 m2 szczelnych powierzchni przeliczeniowych. Nawet przy dużym deszczu, rzędu 20 mm, zebrać można ok. 4 m3 wody. Oczko wodne o pow. 30 m2 (czyli o promieniu ok. 3 m) przy wysokości retencyjnej pomiędzy lustrem wody a brzegiem oczka ok. 0,5 m i nachyleniu skarpy ok. 45o, ma blisko 16,5 m3 retencyjnej objętości czynnej, czyli czterokrotnie więcej niż w przypadku deszczu wywołującego podtopienia w Łodzi. Wystarczy odpowiednio zaplanować spływy z dachów i powierzchni uszczelnionych oraz nachylenia powierzchni zielonych. Jednocześnie do podlewania tej działki w okresie wegetacyjnym potrzeba jednorazowo ok. 2 m3 wody, czyli napełnienie oczka wodnego umożliwi podlewanie przez 16 bezopadowych dni.
Sposoby magazynowania i retencjonowania wód opadowych są dla większości inżynierów, a nawet zwykłych użytkowników znane. Jednak nie należy wykonywać instalacji bez znajomości dokumentów planistycznych, rodzaju gleby i zasad inżynieryjnych instalacji deszczowych. W Polsce brakuje przepisów prawnych dotyczących instalacji deszczowych, ale można i trzeba w tej sytuacji uwzględniać przepisy pochodne, jak dla kanalizacji bytowej.
Należy stosować się do wymagań podstawowego zestawu norm PN-EN 12566 Instalacje do eksploatacji wody deszczowej, składającego się z następujących części: 1. planowanie, wykonanie, eksploatacja i konserwacja; 2. filtry; 3. magazyny wody deszczowej (ZZ, projekt); 4. części podzespołów do sterowania i nadzorowania.
Ideą obrotu wodami deszczowymi jest zagospodarowanie ich w źródle powstawania opadu, na poziomie każdej pojedynczej działki (rys. 1). Podstawowy system gospodarowania wodami opadowymi powinien wykorzystywać: system zbierający deszczówkę (rynny, system odwodnienia liniowego), osadniki i magazyny wodne, system pompowo-zbiornikowy umożliwiający wykorzystanie gromadzonej wody, system rozsączający w gruncie (skrzynki, tunele, studnie, wkłady drenarskie, drenaż rurowy itp.).
Proponowany układ z oczkiem o pow. 30 m2 jest wystarczający do przyjęcia wód opadowych z 250 m2 szczelnych powierzchni tzw. zredukowanych, z działki 1000–1500 m2, oczywiście pod warunkiem rzeczywistego zachowania powierzchni biologicznie czynnych. Należy zaznaczyć, że mówimy wyłącznie o 25% powierzchni zabudowanej.
W zależności od ostatecznego sposobu zagospodarowania zgromadzonej wody dobiera się różne urządzenia. Należy stosować materiały i urządzenia mające odpowiednie certyfikaty jakości, bo gwarantuje to wieloletnie działanie systemu. Nie zapominajmy, że rzeczywiście nawalnego deszczu, na poziomie 150 mm/15 min, nie wytrzyma żaden system. Jednak wszystkie zalecenia i wskazówki wykonania układów retencjonowania i gospodarowania wodami deszczowymi powodują zatrzymanie bardzo dużej ilości wody na poszczególnych działkach.
Warto pamiętać, że gospodarowanie wodą powinno być racjonalne i ekonomiczne. Do podlewania roślin niekoniecznie trzeba stosować wodę z wodociągów, a odprowadzenie wód opadowych systemem kanalizacji również kosztuje.